20/08/2022

Łukasz

Kampania #urlopwkraju 2022- czyli 7 dni w województwie wielkopolskim.

Kampania #urlopwkraju 2022- czyli 7 dni w województwie wielkopolskim.

Choć nasza podróż po Wielkopolsce dobiegła końca, kampania #Urlopwkraju trwa w najlepsze ! W tym roku, po raz trzeci byliśmy uczestnikami tej niesamowitej przygody- dzieliliśmy się z Wami naszą codziennością, wspólnie odwiedzaliśmy kolejne to atrakcje i pokazywaliśmy Wam kolejne województwo naszymi oczami, tym razem województwo Wielkopolskie.

Z tego miejsca chciałabym podziękować Wam za cudowne przyjęcie naszych działań- mnóstwo wiadomości, polecajek, namiarów, kontaktów i jeszcze więcej zaproszeń na wspólną kawę. Wybaczcie raz jeszcze, że nie mogliśmy skorzystać ale plan naszej kampanii był naprawdę mocno napięty. Cudownie dzieliliście się swoimi wrażeniami z odwiedzanych przez nas miejsc, zapisywaliście namiary na dane miejscówki,  pisaliście do nas setki wiadomości, które na bieżąco staraliśmy się ogarniać. Super, że uczestniliście w tym wszystkim wraz z nami, w trzecim już zresztą sezonie naszej kampanii wyjazdowej.

Dla tych, którzy byli z nami podczas tego wyjazdu po raz pierwszy lub dla tych, którzy trafiają tu dopiero teraz i nie mają pojęcia o co chodzi, już tłumaczę. Kampania #urlopwkraju powstała z czystej chęci ale i potrzeby wspierania polskiej turystyki, w tak trudnych ostatnio dla niej czasach pandemicznych. Twórcy internetowi systematycznie ruszają w przydzielone im wcześniej województwo i przez 7 dni pokazują Wam uroki danego zakątka Polski. Z ich wyjazdu powstają ebooki, relacje, które możecie śledzić na bieżąco, zdjęcia, materiały video- jednym zdaniem cała masa wspaniałych, inspirujących materiałów, z których potem możecie skorzystać również i wy podczas swoich podróży.

Tym samym zapraszam Was serdecznie na stronę całej kampanii- URLOP W KRAJU

Wróćmy zatem do tegorocznego wyjazdu po Wielkopolsce. Przyznam szczerze, że po dwóch, wcześniejszych już edycjach byliśmy mocno wdrożeni w klimat takiego wyjazdu i naprawdę tym razem udało nam się to i zorganizować ale i przeżyć jeszcze ciekawiej, wyciskając z tych 7 dni 100% naszych chęci, oczekiwań, możliwości ale i umiejętności. Nasza podróż odbywała się z 3 dzieci na pokładzie a przy tym nie zapominajmy o tym, że każdego dnia, od rana do wieczora wskakiwaliśmy do samochodu, przemieszczaliśmy się, odkrawaliśmy wspaniałe miejscówki, robiliśmy setki zdjęć i dziesiątki nagrań video. Każdego dnia na nowo pakowaliśmy swoją walizkę, przemierzaliśmy kolejne kilometry, łapaliśmy kolejne, przewspaniałe wspomnienia…. Ta edycja wydarzyła się u nas w super fajnym czasie a sam wyjazd okazał się, tym czego my sami również potrzebowaliśmy. To było 7 wspaniałych, intensywnych, mega szczęśliwych dni, które spędziliśmy nie tylko w swoim gronie ale podczas których poznawaliśmy również mnóstwo, przewspaniałych ludzi, ich pasje, biznesy, okolice, w których spędzają swoją codzienność…

Wielkopolska zaskoczyła nas niesamowicie swoją przyrodą, pysznym jedzeniem, swoimi możliwościami, cudownymi ludźmi i swoimi dwiema twarzami, które właśnie poznaliśmy podczas tego wyjazdu: jedną tą spokojną, urokliwą, błogą i cichą no i tą drugą- tą mega szaloną, pędzącą, głośną, gwarną, rozbawioną…

POLSKIE MALEDIWY

Pierwszym punktem naszej wycieczki były tzw. „Polskie Malediwy” znajdujące się na granicy Konina, które cieszą się ogromną popularnością. Sprawdziliśmy więc CZY WARTO!?

Z myślą o tym miejscu zabraliśmy ze sobą drona, żeby móc zobaczyć tak chwalony wszędzie efekt turkusowej wody.  Zbiorniki wodne, w których widzimy turkusową wodę robią na pewno wrażenie, tym bardziej z góry, kiedy mogliśmy zerknąć na nie z kadrów robionych właśnie z powietrza. Wielkopolska znana jest z dwóch takich zbiorników. Niedaleko Konina znajduje się drugi zbiornik, Osadnik Gajówka, który podobno jest jeszcze bardziej spektakularny. Tam też macie specjalny punkt widokowy, z którego możecie podziwiać nietypowe widoki. Podobno trafiają tam rzesze turystów i bardzo często robione są tam sesje zdjęciowe.. Choć wygląda to naprawdę obłędnie nie możemy zapominać o tym, że kąpiel w takiej wodzie jest zabroniona. Fajnie było zobaczyć tak nietypowe miejsce na własne oczy natomiast tak jak mówię, nie jest to jednak, moim skromnym zdaniem, miejsce do całodziennego przebywania i relaksu biorąc pod uwagę kwestie bezpieczeństwa. Pamiętajmy o tym. Ciekawostką jest to, że tak mocny, turkusowy kolor wody najbardziej widoczny jest w pełnym słońcu. Kiedy zachodzą chmury, czar jakby pryska a woda staje się już tylko delikatnie inna od tej, z którą mamy do czynienia na co dzień. Niestety my trafiliśmy na dzień, w którym co jakiś czas lekko przebijało słońce. Efekt wody był niesamowity nawet przy takiej pogodzie… wyobrażam sobie więc co tutaj się dzieje kiedy mamy bezchmurny dzień.

Moim zdaniem nazwa „polskie Malediwy” to dość szumna nazwa tego miejsca choć na pewno nie można odebrać mu uroku. Niespotykany kolor wody, biały piasek, mocno zielone, piękne trawy- to wszystko robi naprawdę wrażenie na każdym, na nas również. Pamiętajmy jednak tutaj o zdrowym rozsądku- w takich zbiornikach mamy kategoryczny zakaz kąpieli a piękne, jasne, piaszczyste plaże choć kuszą i intrygują mogą sprawić nam wiele nieprzyjemności. Nacieszcie oczy więc naszymi kadrami z drona.

Podsumowując: moim zdaniem fajne miejsce „na chwilę”.

KONIN

Po podróży do Wielkopolskiego i pierwszej odwiedzonej przez nas atrakcji postanowiliśmy poszukać pysznego miejsca, gdzie moglibyśmy zjeść obiad.

Tym samym trafiliśmy do miejsca o nazwie Kogel-Mogel w Koninie. To restauracja, lodziarnia i kawiarnia w jednym. Niesamowicie klimatyczne miejsce, pełne pysznego jedzenia, przesympatycznej obsługi, pysznych lodów i obłędnej kawy.

Z wielką przyjemnością zostawiam Wam namiar na to miejsce: fb kogel-mogel

Będąc w Koninie zajechaliśmy również zobaczyć tereny przeznaczone na inwestycję i rozwój tego miasta. Miasto to wydało nam się mieć ogromny potencjał a wizja zagospodarowania tego terenu naprawdę interesująca.

Wyspa Paciejowo to blisko 17 hektarów terenu przeznaczonego do zagospodarowania. Teren wyposażony jest we wszystkie media a sama wyspa znajduje się z dala od zabudowy mieszkalnej. My widzimy tutaj ogromną szansę na rozwój tego regionu…

Jeszcze w trakcie robienia powyższych zdjęć w Koninie niebo zrobiło się czarne. Burzę spędziliśmy więc w samochodzie, kierując się w stronę kolejnego punktu naszej wycieczki. Tym razem była to Bazylika Najświętszej Maryi Panny Licheńskiej w Licheniu Starym. Nie nastawiałam się totalnie na takie przeżycie… to było najpiękniejsze z możliwych zakończenie tego dnia. Nie mogliśmy oderwać wzroku od bazyliki, jej okolicy, magicznego po burzy nieba… nie mogliśmy przestać się zachwycać klimatem tego miejsca…

BAZYLIKA NAJŚWIĘTSZEJ MARYI PANNY LICHEŃSKIEJ

Bazylika Najświętszej Maryi Panny Licheńskiej to obecnie największy kościół w Polsce, znajdujący się w województwie wielkopolskim, w gminie Ślesin, w miejscowości Licheń Stary, właśnie niedaleko Konina, w którym byliśmy. Położony jest na terenie sanktuarium Matki Bożej Bolesnej Królowej Polski w Licheniu Starym, ważnego katolickiego ośrodka religijnego w kraju. Budowlę wzniesiono dla upamiętnienia objawień z lat 1813 i 1850–1852, których świadkami byli Tomasz Kłossowski i Mikołaj Sikatka. Monumentalna pięcionawowa bazylika z centralną kopułą zbudowana jest na planie krzyża. Składa się z części głównej, dzwonnicy, wieży oraz trzech okazałych portyków. Powstała z inicjatywy marianina Eugeniusza Makulskiego według projektu Barbary Bieleckiej. Głównymi konstruktorami byli Ryszard Wojdak i Marek Kin. Wzniesiona została w latach 1994–2004.

Jest to obecnie największa świątynia w Polsce i jedna z największych na świecie. Na placu przed bazyliką może zgromadzić się około 250 000 wiernych.

Do kościoła prowadzą 33 stopnie – ich liczba nawiązują do lat życia Chrystusa na ziemi. W świątyni znajduje się 365 okien, symbolizujących liczbę dni w roku kalendarzowym, 52 otwory drzwiowe, symbolizujące liczbę tygodni w roku kalendarzowym, oraz 12 kolumn, symbolizujących dwunastu apostołów. Bazylika powstała na planie krzyża łacińskiego, składa się z pięciu naw, wzbogaconą licznymi kaplicami. Jej integralna części stanowią dzwonnica i wieża. Do wnętrza świątyni wiodą cztery portyki.

Zgodnie z zamysłem architektonicznym bazylika przypomina falujący złoty łan zboża. Przejawia się to w dekoracji roślinnej placu przed świątynią oraz w architekturze samej świątyni. Zauważalne jest to m.in. w oknach wypełnionych szkłem o odcieniu złotawo-bursztynowym, ze ślusarką z anodowanego aluminium w formie kłosów oraz kolumnach w portykach i we wnętrzu świątyni.

W bazylice licheńskiej znajduje się największy w Polsce, czwarty w Europie i trzynasty na świecie zespół organów, posiadający razem 157 głosów składających się z 5 instrumentów.

Zostaliśmy już tutaj do samego wieczora i wciąż nam było mało…

JAROCIN

Kolejny dzień zaczęliśmy od wizyty w Jarocinie. Zaparkowaliśmy tuż obok rynku i spacerując klimatycznymi alejkami szukaliśmy pysznego miejsca, w którym moglibyśmy zjeść śniadanie.

Jarocin to zabytkowe miasto w województwie wielkopolskim, leżące niedaleko Goliny i Zakrzewia, 70 km na południowy wschód od Poznania, przy głównej trasie nr 11 z Poznania do Katowic. Jarocin od XII do XV wieku był ważnym ośrodkiem rzemieślniczo-handlowym w Wielkopolsce, w którym odbywały się jarmarki. Dzisiaj Jarocin znany jest głównie z festiwali rockowych, o czym przypomina Spichlerz Polskiego Rocka oraz unikatowy pomnik glana w centrum.

Tym sposobem trafiliśmy na obłędnie pyszne ale i niesamowicie piękne miejsce. Miejscówka wydawała się malutka i niepozorna. Kiedy weszliśmy do środka zobaczyliśmy cudnie urządzone sale a zaraz za nimi białe, klimatyczne wejście z przeszkleniami, które prowadziło prosto do zaczarowanego ogródka- no musicie tam kiedyś zajrzeć będąc w okolicy. Klimat tego miejsca to jakaś bajka a zjedzone tam przez nas sałatki były najpyszniejszymi jakie kiedykolwiek jedliśmy. Dzieciaki były również zachwycone- i miejscem w jakim usiedliśmy i pysznymi goframi i naleśnikami.

Kawiarnia City Cafe to idealne miejsce na poranną kawę, pyszne śniadanie, lunch w środku dnia czy randkę wieczorową porą.

CITY CAFE JAROCIN
ul. Gołębia 2
63-200 Jarocin
tel. +48 62 505 22 25

GOŁUCHÓW

Po tak pysznym śniadaniu wybraliśmy się w kierunku zamku w Gołuchowie. W każdej edycji naszego urlopu wybieramy jakiś zamek. Ten zapowiadał się fantastycznie. I choć obecnie jest w remoncie, wiedzieliśmy, że musimy go zobaczyć i pokazać Wam go.

Gołuchów to wieś gminna w powiecie pleszewskim położona 15 km na północny- wschód od Kalisza. Zamek w Gołuchowie swoją renomę zawdzięcza fascynującej architekturze, malowniczemu położeniu i bogatej historii. Należy przy tym do nielicznych w Wielkopolsce rezydencji, które już w XIX w. były znane i udostępniane publiczności.

Rezydencja rodziny Działyńskich położona w Wielkopolsce, obecnie zasila szeregi poznańskiego Muzeum Narodowego i stanowi jedną z zabytkowych atrakcji regionu. Robi niesamowite wrażenie tak naprawdę z każdej strony podejścia. Nam każda kolejna odsłona zamku wydawała się jeszcze piękniejsza od poprzedniej. Całość otacza zielony park, który jest idealnym miejscem do odpoczynku czy spacerów. Sporo osób pisało do nas, że poleca to miejsce jesienią bo ogród wygląda o tej porze roku fenomenalnie. Aż chciałoby się tu wrócić…

Zamek w Gołuchowie swoją historią sięga ponad 400 lat, a jego powstanie i współczesny wygląd to efekt aż trzech budowlanych etapów, dzięki którym na przestrzeni lat zamek stał się można powiedzieć prawdziwą perłą architektury w Wielkopolsce. Pod dziedzińcowym tarasem znajdują się pierwsze zabudowania i piwnice, które pochodzą z XVI wieku. Poza fundamentami obronnego dworu wybudowanego w 1560 roku są trzy wieże, które zobaczyć można, udając się na dziedziniec. W drugim etapie, Zamek w Gołuchowie rozbudowywany był przez syna Rafała – Wacława Leszczyńskiego, który kontynuował jego prace. Niedaleko wzniesionej przez ojca posiadłości postawił nowy obiekt – jednokondygnacyjny pałac o kształcie trapezu, do którego dobudował dwa skrzydła, które wyznaczyły tym samym przepiękny dziedziniec. W 1853 roku zamek odkupiła rodzina Działyńskich. Posiadłość trafiła w ręce syna Tytusa Działyńskiego – Jana, który zamieszkał w niej wraz z małżonką Izabellą, córką księcia Czartoryskiego. To ona zadecydowała, że Zamek w Gołuchowie został przebudowany. Konstrukcję przebudowano, a po dawnej warowni została część o trzech kondygnacjach i basztach.  Na tym etapie budowy Zamek Gołuchów najwięcej zaczerpnął ze stylu renesansowej Francji.

Mówi się, że na gołuchowskim zamku są skarby dotąd nie odkryte. Kolejni właściciele próbowali je odnaleźć stosując często tak radykalne metody jak np. wyburzanie ścian. Na próżno. Dotąd nikomu się to nie udało… Legenda ta jest bardzo tajemnicza. Mało tego, Zamek w Gołuchowie objęty jest również drugą legendą, która mówi o zjawach odwiedzających zamek. Podobno jest to sama Izabella i Jan , którzy odwiedzają muzeum i podziwiają zawarte w nim dzieła…

Dodam również, że zamek możemy zwiedzać samodzielnie lub z przewodnikiem.

Oprócz niesamowitego zamku, który należy do Gołuchowa,  Gołuchów wydaje się być świetnym miejscem na weekendową wycieczkę rodzinną. Warto tutaj odwiedzić z dziećmi Pokazową Zagrodę Zwierząt m.in z żubrami i konikami ale ciekawym miejscem w Gołuchowie będzie również Muzeum Leśnictwa.

GNIEZNO

Po wizycie w Gołuchowie postanowiliśmy odwiedzić Gniezno, legendarną, „pierwszą stolicę Polski”,  bez której nie wyobrażaliśmy sobie naszej wizyty w tym województwie.

Zależało nam przede wszystkim na tym aby zobaczyć Muzeum Państwa Polskiego. 

Powstanie muzeum w Gnieźnie związane jest z prowadzonymi tu od 1948 roku badaniami archeologicznymi, których celem było poznanie historii oraz uzyskanie zabytków dokumentujących początki państwa polskiego i jego pierwszej stolicy.

Misją Muzeum Początków Państwa Polskiego w Gnieźnie jest przybliżanie współczesnym pokoleniom i zachowanie dla przyszłych świadectw dziedzictwa kultury oraz historii okresu początków Państwa Polskiego i późniejszych losów regionu będącego kolebką naszej państwowości. Najważniejsze miejsca zajmują tutaj wystawy stałe- jest ich sześć i opowiadają o najstarszej historii Polski oraz Gniezna. Każdorazowo udostępniane są również wystawy czasowe. Niektóre z nich mają wymiar międzynarodowy. Poświęcone są one wczesnemu średniowieczu albo temu, jak je postrzegano w kulturze w kolejnych wiekach.

Ciekawostką jest to, że muzeum jako praktycznie jedyne w Polsce, dzieli budynek ze szkołą –  I Liceum Ogólnokształcącym im. Bolesława Chrobrego w Gnieźnie.

ZGŁASZANIE WYCIECZEK, LEKCJI MUZEALNYCH I KONTAKT DLA ZWIEDZAJĄCYCH INDYWIDUALNIE
t: 61 426 46 41 w. 210

MUZEUM POCZĄTKÓW PAŃSTWA POLSKIEGO W GNIEŹNIE
ul. Kostrzewskiego 1, 62-200 Gniezno
t: 61 426 46 41

Po wizycie w muzeum postanowiliśmy pojechać jeszcze na rynek w Gnieźnie.

Rynek w Gnieźnie to część Starego Miasta, mieszcząca się na Wzgórzu Panieńskim – jednym z siedmiu gnieźnieńskich pagórków.

W średniowieczu Rynek należał do jednego z podgrodzi miasta, a w późnym średniowieczu otoczony był murami. Jego obecny wizerunek wytyczyła odbudowa po pożarze miasta w 1819 r., który strawił większą część Gniezna. Na Rynku ocalały wtedy tylko dwa budynki, które zostały od podstaw odrestaurowane w 1980 roku. Projekt regulacji ulic z 1819 r. przewidywał utworzenie nowej osi przestrzennej miasta na linii: katedra – kościół ewangelicki (dzisiejsza ul. Chrobrego) oraz wyprostowanie nierównoległych dotychczas ulic na w miarę prostokątne bloki. Mimo protestów mieszkańców Najwyższa Komisja Budowlana uchwaliła ostatecznie projekt odbudowy miasta. Zgodnie z projektami odbudowy prowadzono prace regulacyjne. Dzięki temu obniżono znacznie poziom rynku, usunięto pozostałości fundamentów spalonych budynków, dawną fosę i resztę murów obronnych.

Cały Rynek wraz z ul. Tumską i częścią ul. B. Chrobrego pokryty jest nawierzchnią brukową. Większa część Rynku została wyłączona z ruchu samochodowego. W centrum rynku znajduje się fontanna oddana do użytku pod koniec 2014 r. Obok niej zimą pojawia się 10–12-metrowa choinka oraz, od 2008 r. lodowisko. Na powierzchni Rynku widoczne są elementy granic wytyczonych czerwoną cegłą. Przedstawiają one zarys budynków, które mieściły się na Rynku przed pożarem. Na rynku rozciera się półkole, na którym widnieją wszystkie herby miast należących do Związku Miast Polskich. Przy wejściu na Rynek znajduje się herb miasta.

PODSTOLICE

Po całym dniu kierowaliśmy się już na nasz nocleg w magicznym, bardzo wyjątkowym miejscu.

Dwór w Podstolicach – XIX-wieczna rezydencja neoklasyczna znajduje się 40km na wschód od Poznania przy trasie 92 do Warszawy, 8km od miejscowości Września, nieopodal zjazdu z drogi ekspresowej S5 (17km) i autostrady A2 (7km), ok. 1km od stacji kolejowej Podstolice.

Hotel oferuje 14 pokoi dwuosobowych, 1 pokój jednoosobowy oraz dwupokojowy apartament. Każde pomieszczenie posiada swój indywidualny charakter, który nadają mu wyszukane dodatki i stylowe meble. Pokoje posiadają łazienkę, telewizor oraz bezpłatny dostęp do wi-fi.

Dodatkową atrakcją jest bezpłatna sala bilardowa, sala kominkowa oraz duża sala telewizyjna przeznaczona do oglądania np. imprez sportowych w większym gronie.

Dwór w Podstolicach położony jest w malowniczej okolicy, z pięknie utrzymanym parkiem ze stawem, przechadzającymi się pawiami i zabytkową kapliczką. Jest doskonałym miejscem odpoczynku dla wszystkich, którzy pragną zrelaksować się w ciszy i spokoju. Dla bardziej aktywnych gości ciekawym pomysłem są wycieczki rowerowe szlakami, które oferuje Gmina Września.

Spędziliśmy tutaj cudny poranek, zjedliśmy pyszne śniadanie na zewnątrz, zaraz przy stawie i zrobiliśmy sobie rodzinny spacer po okolicy…

POZNAŃ

Kolejnym punktem naszej wycieczki w tym dniu była wyczekiwana mocno przeze mnie Palmiarnia poznańska. Tym samym po porannym śniadaniu kierowaliśmy się już w kierunku Poznania.

strona palmiarni

Misją Palmiarni Poznańskiej jest popularyzacja wiedzy dotyczącej fauny i flory różnych stref klimatycznych, prowadzenie pozaszkolnej edukacji przyrodniczej, a także podnoszenie świadomości ekologicznej społeczeństwa zwłaszcza w zakresie: ochrony gatunkowej roślin i zwierząt zagrożonych wyginięciem, problemu zanikania unikalnych siedlisk przyrodniczych i ocieplania klimatu,  gospodarowania odpadami.

Palmiarnia Poznańska to jeden z najstarszych w Europie ogrodów tego typu. Jej unikalne zbiory to 17 tys. roślin należących do 1100 gatunków. W 1922 roku w Poznańskiej Palmiarni powstało również pierwsze publiczne akwarium w Polsce. Aktualnie akwarium eksponuje 37 zbiorników o pojemnościach od 1000 do 14000 litrów, a na zapleczu znajduje się dodatkowo około 100 akwariów hodowlanych. W akwarium można oglądać 170 gatunków ryb z różnych stron świata oraz około 40 gatunków roślin wodnych.

Cudownym miejscem na zakończenie zwiedzania jest Kawiarnia „7 kontynentów”. Możemy tu w cudownym klimacie palmiarni zasmakować pysznej kawy, zimnych lodów czy pysznych deserów.

Dodatkowo polecam Wam śledzić informacje o Nocy w Palmiarni. Zobaczyłam taką informację na plakacie i powiem Wam szczerze, że tak spędzony czas musi być wyjątkowym przeżyciem… Nocne zwiedzanie obejmuje również szereg dodatkowych atrakcji dlatego serdecznie polecam Wam skorzystać z takiej atrakcji. Sama chciałabym przeżyć coś takiego!

Palmiarnia była mocnym punktem na mojej liście miejsc do odwiedzenia w Wielkopolsce. Powiem Wam, że był to super czas. Zgromadzona tam roślinność zachwyca nas na każdym kroku a mrożona kawa wypita pod palmą smakuje po prostu obłędnie!

Po tak wspaniałej przygodzie w Palmiarni postanowiliśmy pojechać do bardzo chwalonego wszędzie Zoo w Poznaniu. 

ZOO W POZNANIU

Ogród zoologiczny w Poznaniu to największe i najbardziej atrakcyjne Zoo w jakim do tej pory byliśmy! Otwarte jest każdego dnia, przez caaaały rok. Zoo możecie zwiedzać samodzielnie, w grupie lub np. wyjątkową kolejką co będzie dodatkową atrakcją. My postanowiliśmy przejść wszystkimi alejkami na własnych nogach ale powiem Wam coś… nieświadomie chyba wybraliśmy najdłuższą i najtrudniejszą trasę.. hahaha przeszliśmy jakieś 6km i na koniec na prawdę nie było już lekko…

Dzięki temu zobaczyliśmy najpiękniejszą odsłonę tego zoo, zobaczyliśmy wszystkie możliwe atrakcje, zwierzęta i zakątki tego miejsca. Nasz „spacer” był niesamowitym przeżyciem. Zoo samo w sobie, ogromne tereny, zagospodarowanie ich- to wszystko robi naprawdę wielkie wrażenie!

Nowe Zoo w Poznaniu to drugi pod względem powierzchni ogród zoologiczny w Polsce, założony w 1974 na Białej Górze wschodnim klinie zieleni Poznania, w jednostce obszarowej SIM Malta. Zajmuje obszar 120,68 ha usytuowanych na pagórkowatym terenie leśnym z sześcioma rozległymi stawami o łącznej powierzchni ponad 13 ha, stanowiąc naturalne siedlisko fauny krajowej. Nowe Zoo słynie z kolekcji ptaków drapieżnych oraz sów, która należy do jednej z najbogatszych w Europie. Pawilon słoniarni oddano natomiast do użytku w 2008. Do dyspozycji stada słoni afrykańskich pozostaje wybieg wewnętrzny z osobną stajnią dla samca i indywidualnymi boksami dla samic oraz 2,5 ha wybieg zewnętrzny. To miejsce niesamowicie przyciąga do siebie turystów! Uwagę dziewczyn przyciągnął również azyl dla niedźwiedzi. Aktualnie w zoo mamy tutaj 5 miśków- to właśnie tutaj moje dziewczyny zobaczyły je po raz pierwszy na żywo…  Niestety nie udało nam się wtedy zobaczyć żyraf a podobno też wyglądają tutaj imponująco. Mimo to wycieczka była niesamowicie udana a ogrom zwierząt i związanych z tym atrakcji zapewniła dziewczynom niesamowite wrażenia, którymi dzieliły się już między sobą do końca dnia…

Będąc w Poznaniu nie mogliśmy odmówić sobie również wizyty na Starym Rynku, na którym jesteśmy zawsze kiedy tylko dane jest nam być w tym mieście. Niestety nadal mamy go w przebudowach wiec niewiele dało się zobaczyć i nie wszędzie udało się podejść. Mimo to turystów tutaj nie brakowało a poboczne alejki wynagradzały wszystko i dawały poczuć klimat tego miejsca.

Stary Rynek w Poznaniu to centralne miejsce tego miasta. Jest trzecim co do wielkości rynkiem w Polsce. Choć najczęściej kojarzony ze słynnymi koziołkami, skrywa znacznie więcej atrakcji, dla których warto lepiej go poznać. Co przede wszystkim warto tu zobaczyć? Na pewno Ratusz, Pręgierz, Wagę Miejską, Odwach, Domki Budnicze, Pałac Działyńskich, Mielżyńskich, Muzeum Literackie Henryka Sienkiewicza czy choćby Muzeum Instrumentów Muzycznych….

Spaceruj pobocznymi alejkami trafiliśmy na kolejne, obłędnie pyszne miejsce…

LAVENDA-CAFE

Znajdziemy tu zdrowe jedzenie oparte na sezonowych produktach, wypiekane na miejscu pieczywo, które już o poranku kusi zapachem, wykwintne desery, które podbijają podniebienia nawet najbardziej wybrednych łasuchów. Tutaj dbają o każdy szczegół. W karcie głównej, oprócz licznych pozycji kuchni polskiej z nowoczesnym twistem, znajdziemy tutaj dania wegetariańskie, wegańskie, bezglutenowe czy dla cukrzyków. Kolejne miejsce z duszą i sercem na talerzu. Totalne 11/10!

Będąc w Poznaniu i odwiedzając Zoo, nie mogliśmy nie zajrzeć i tutaj…

Ścieżka w Koronach Drzew znajduje się zaraz obok Zoo i daje nam moc kolejnych wrażeń i emocji. Nadziemna ścieżka w koronach drzew to wyjątkowo piękne i emocjonujące miejsce na mapie Poznania. Drewniana budowla zabiera nas w podróż pomiędzy drzewami… W swoim najwyższym punkcie wznosi się na 13 metrów, a całość mierzy 250 metrów. Atrakcja ta jest zupełnie darmowa i nie ma sztywnych godzin otwarcia kładki. Sam teren znajduje się dosłownie między wschodnim skrajem Jeziora Malta a ulicą Czekalskie.

Możemy tu spacerować, odpocząć, możemy zrobić sobie piknik w koronach drzew na specjalnie wyznaczonym do tego miejscu lub zorganizować sobie wycieczkę rowerową po całej okolicy.

Po takich wrażeniach marzyła nam się już tylko kolacja w jakimś super miejscu. Tym razem odkryliśmy wspaniałą restaurację, w której można było zamówić typowe, regionalne dania. Wszystko co zamówiliśmy w PYRA BAR było obłędnie pyszne. Wygląd restauracji, jej klimat ale i smak zamówionych potraw sprawia, że z miłą chęcią wrócilibyśmy tam po raz kolejny.

PYRA BAR

TRZASKOWO

Kolejny dzień spędziliśmy bardzo nietypowo jak na nasz wyjazd. Nie był to bowiem klasyczny dzień wycieczkowy a niesamowita przygoda, którą przeżywaliśmy z ekipą Urlopu w Kraju. Trafiliśmy tym samym na pole golfowe w Trzaskowie. 

W tym dniu zaplanowane mieliśmy nagrywki do kolejnego odcina Urlopu, który będziemy mogli zobaczyć w telewizji. Dla nas to kolejne wyzwanie i kolejna przygoda, w której przyszło nam się odnaleźć. Pole Golfowe w Trzaskowie stworzyło nam niesamowite warunki do tych nagrań. Oprócz pięknych okoliczności przyrody, mieliśmy okazję po raz pierwszy zagrać w golfa a to wszystko pod okiem niesamowitego chłopaka i wyjątkowego trenera Daniela Soboty.

Oprócz gry w golfa, przygotowywaliśmy wspólnie z kucharzem potrawy regionalne. Muszę przyznać, że wszystko wyszło obłędnie pysznie !

Będąc przy tym dniu nie sposób nie wspomnieć mi o samym polu, którym Wielkopolska zdecydowanie może się mocno chwalić. Oskoma Trzaskowo to jedyne takie miejsce w Wielkopolsce. Położone 20 kilometrów od zgiełku Poznania, zachwyca ciszą i bliskością natury. Ich 9-cio dołkowe pole jest doskonałym miejscem dla początkujących i ciekawym wyzwaniem dla zaawansowanych golfistów.

Oskoma Trzaskowo to nie tylko pole golfowe, ale także rozbudowane zaplecze restauracyjne i rekreacyjne, w którym możecie zregenerować siły po stresującym dniu. Zapraszają tutaj na smaczne posiłki, na które można przyjść z całą rodziną bez jakiejkolwiek okazji, a także zachęcają do zorganizowania tutaj imprezy okolicznościowej w pięknym miejscu, otoczonym Puszczą Zielonka.

Z tego miejsca serdecznie dziękujemy Wioli- naszej matce projektu Urlop w Kraju, całej ekipie nagraniowej oraz całemu zespołowi Trzaskowo Golf Club. To był cudownie spędzony czas w najgorętszym dniu tego wyjazdu! 37 stopni i moc wyzwań konkretnie dała nam o sobie znać na koniec dnia 🙂

OSKOMA GOLF TRZASKOWO

WERANDA HOME

Po tak kreatywnie spędzonym dniu kierowaliśmy się już w stronę kolejnego noclegu… Tym sposobem trafiliśmy do magicznego i wyjątkowego miejsca o nazwie weranda home

Weranda Home to urokliwy obiekt pod Poznaniem, gdzie znajduje się Rezydencja, Willa oraz domki. Położony jest w samym sercu Parku Krajobrazowego Puszczy Zielonki oraz nad dwoma jeziorami – Książym i Borowym. To miejsce, gdzie można popływać łódką, zrobić piknik lub ognisko, wybrać się na wycieczkę rowerową, czy po prostu usiąść z książką na pomoście i posłuchać śpiewu ptaków i szumu drzew. Dopełnieniem jest pyszna i zdrowa kuchnia, w której stawiamy na naturalne i lokalne produkty od zaprzyjaźnionych dostawców.

Weranda przygotowała dla nas mnóstwo niespodzianek- zaczynając od Willi, która została udostępniona na nasz pobyt, specjalnie zorganizowanych dla nas warsztatach pizzy, pysznej kolacji, kończąc na pikniku, całej gamie atrakcji na miejscu i pysznym prezencie, którym podzieliśmy się z rodziną opowiadając przy śniadaniu o naszych wrażeniach z wyjazdu po powrocie.

Nasza willa była obłędną opcją, z której oczywiście skorzystać może każdy z Was. Taka willa pomieści w sobie kilka rodzin czy grupę znajomych, z którymi chcielibyście wyjechać na urlop. Mamy tu mnóstwo sypialni, wyposażoną, ogromną kuchnię, jadalnie, dwa tarasy, mnóstwo miejsca do przechowywania, kilka łazienek i ogromny salon z kominkiem, w którym wszyscy spędzicie super czas.

Otoczenie i klimat całej miejsca to jakaś bajka. Mnóstwo miejsca do relaksu, plac zabaw, miejsce na ognisko a na koniec woda i łódki, na których możecie popływać. Naprawdę nie chciało się nam stamtąd wyjeżdżać. To jedno z najpiękniejszych i najbardziej wyjątkowych miejsc, w których przyszło nam się zatrzymać. Oprócz willi nie sposób nie wspomnieć, mamy tu szereg wspaniałych, nowoczesnych domków do wynajęcia. Domków, z tarasem, z miejscem na grilla, pośród wysokich drzew, w cudownym, leśnym klimacie. Tu wszystko zorganizowane jest naprawdę perfekcyjnie. Do wykorzystania macie również opcję wypożyczenia rowerów i zorganizowania wycieczki rowerowej po okolicy. Aż żałuję, że zabrakło nam już na to czasu…

Weranda Home to miejsce, do którego zdecydowanie chce się wracać.. pani Dominiko- dziękujemy za super przyjęcie, za ciepło, uśmiech, za warsztaty i super czas z dziewczynkami. Weranda nie mogła nas lepiej ugościć ! Dziękujemy i do zobaczenia !

ul. Płotki 14
62-085 Sławica

PYZDRY

Popołudnie przyniosło nam jednak kolejne wspaniałe wrażenia… cały ten czas spędziliśmy w gronie wspaniałych ludzi, pasjonatów, którzy niesamowicie przedstawili nam wielką historię małego miasteczka o nazwie Pyzdry. 

Pyzdry już w zaraniu państwa polskiego były siedzibą wielkiego i rozległego powiatu. Zaliczane do czterech największych i najważniejszych miast Wielkopolski. Tu odbywano zjazdy książąt i królów, wydawano akta królewskie, sprawowano najwyższe sądy, zakładano związki miast, zwoływano wiece rycerstwa i szlachty…

Pierwszą atrakcją przy jakiej się spotkaliśmy, był znany na cała Polskę mural, który na jednym obrazku ukazał całą historię tego miasta. Jadąc samochodem od strony Kalisza przez most na Warcie nie sposób nie zauważyć jednego z największych murali w Wielkopolsce. Powstał w 2016 roku, a wykonał go Radosław Barka. Można tu zobaczyć szereg historycznych budowli miasta, zarówno tych które nadal możemy oglądać, jak i tych które nie przetrwały próby czasu. Jest więc zamek królewski, jest kościół farny, a także dawny drewniany ratusz. Mural w Pyzdrach to też kilka postaci i wydarzeń historycznych. Mamy tu między innymi legendarną ucieczkę królewicza Kazimierza Wielkiego przed Krzyżakami, pierwszy odnotowany wystrzał z armaty na ziemiach polskich, a nawet nawiązanie do historii miejscowych czarownic. Mający ponad 30 metrów szerokości i 12 metrów wysokości mural historyczny w Pyzdrach jest bardzo ciekawą formą przedstawienia najważniejszych wydarzeń z historii tego wielkopolskiego miasta.

Kolejną atrakcją, na którą tym razem baaardzo czekały dziewczynki, było poszukiwanie skarbów pod okiem prawdziwych pasjonatów w tym temacie. Pojechaliśmy na odpowiednie tereny, poznaliśmy sprzęt, posłuchaliśmy wiele ciekawych opowieści związanych z poszukiwaniem skarbów na ziemiach polskich i sami mogliśmy spróbować swoich sił w tej dziedzinie.

Dziewczynki wybijały swoje żetony, po czym chowaliśmy je a ich zadaniem było znalezienie w ziemi swoich monet. Każda z ekscytacją szukała swojego skarbu a Kinga znalazła w ziemi dodatkowo starą klamrę… radość i duma była jeszcze większa.

Dla nas samych był to bardzo wartościowy czas… Pan Ryszard opowiadał nam niesamowite historie, dzielił się swoja pasją i pokazał jak bardzo można zaangażować się w swoje hobby. Myślę, że ta pasja niesamowicie wzbogaca jego życie. Dla nas była to wspaniała lekcja, niesamowita przygoda i ogromna motywacja do spełniania swoich marzeń. Podziwiam totalnie ludzi z takim serduchem i determinacją!

Ostatnim miejscem do jakiego trafiliśmy w Pyzdrach był wiatrak holender. 

Wiatrak w Pyzdrach jest jednym z niewielu tego typu wiatraków, jakie ostały się w Wielkopolsce. Został zbudowany w 1903 r. przez rodzinę Bartczaków. W okresie międzywojennym wyposażono go w urządzenia elektryczne. Czynny był do końca lat 80-tych. Dzięki staraniom władz gminy wiatrak odzyskał dawny blask. Prace renowacyjne polegały na remoncie ,,czapy” i wykonaniu nowego pokrycia z blachy, a także oczyszczeniu ceglanej elewacji. Wykonano również konserwację bogatego wyposażenia – unikatowego zestawu młynarskiego. Mechanizm wiatraka przygotowano na uruchomienie skrzydeł i czaszy. Wiatrak wraz z kompletnym, oryginalnym i sprawnym ciągiem technologicznym jest unikatowym nie tylko w skali regionu zabytkiem techniki ukazującym rozwój młynarstwa w okresie od XIX do poł. XX wieku.

WYDMY ŚRODLĄDOWE

Kolejnym punktem na mapie naszej podróży po Wielkopolsce były wydmy śródlądowe tzw. Białe Wydmy. 

Czy wiedzieliście, że w Wielkopolsce występują wydmy? Niesamowite, ale tak! Możemy tu poczuć się na prawdziwej plaży! Wydmy śródlądowe znajdują się tuż obok miejscowości Pyzdry. Możemy tu podjechać samochodem albo wybrać trasę, którą pokonamy szybciej pieszo. Wydmy robią niesamowite wrażenie a piasek jest obłędnie czysty, wręcz biały !

To idealne miejsce na relaks po pracy czy wycieczkę jednodniową. Możecie tu rozłożyć kocyk i zorganizować sobie piknik. Okolica wydm również jest niesamowita- las, wysokie brzozy i cudne trawy, które znajdują się niedaleko przepływającej Warty. Dzieciaki miały niesamowitą frajdę… zdjęliśmy buty i z wielką przyjemnością spędziliśmy tutaj wspólny czas…

Po takich wrażeniach udaliśmy się na poszukiwanie kolejnej pysznej miejscówki. Tym razem trafiliśmy NEXT RESTO Bar.

Obłędna kuchnia, super klimat, idealna miejscówka i na rodzinny lunch czy obiad, idealna na randkę i na dobre spotkanie ze znajomymi. Mnóstwo sal, stolików, ogródek, cudowna obsługa i klimat tego miejsca sprawia, że serdecznie możemy Wam polecić to miejsce.

NEXT RESTO WRZEŚNIA

DELI PARK

Ostatni dzień naszego Urlopu w Kraju spędziliśmy w Deli Parku- chcieliśmy aby był to dzień totalnie dla dzieciaków. To podziękowanie za wspólny czas ale i pracę, którą wykonały podczas naszego wyjazdu. Były zachwycone tym pomysłem !

DELI PARK to edukacyjno- rozrywkowy park dla dzieci i całych rodzin. Znajdziemy tu 6 hektarów ziemi, na której dzieje się magia dla dzieci. Znajdziemy tu Park Miniatur, Mini Zoo, Prehistoryczne Zwierzęta, Podniebną Eko Wioskę, mnóstwo dmuchańców, zjeżdżalni i jeszcze więcej dodatkowych atrakcji spotkanych na każdym kroku spaceru po parku.

Deli Park bez wątpienia trafia do naszej czołówki, jeśli chodzi o ulubione parki. Zachwycił nas wielkością, różnorodnością atrakcji, czystością, ogromem miejsc do siedzenia i relaksu dla rodziców… Proponowane atrakcje przeznczone są dla dzieci w różnym wieku, tu naprawdę każdy znajdzie coś dla siebie.

Po wszystkich szaleństwach z jakich mogliśmy skorzystać na koniec zostawiliśmy parki wodne. Dzieciaki przebrały się w stroje kąpielowe a szaleństwom nie było końca. Na koniec były też pyszne lody i ostatni, wyjazdowy obiad w hotelowej restauracji. Po tym mieliśmy już tylko 5 godzin do domu…

Na koniec napisze tylko, że nie wiem jakim cudem udało nam się zrobić materiały z tego dnia 🙂 Tłumy ludzi były niewiarygodne, w kadry non stop wchodzili ludzie a atrakcje były tak oblegane, że na niektóre ujęcia musieliśmy czekać kilkanaście minut 😉 Taki tam mały backstage tego dnia. Co by nie mówić wykorzystaliśmy ten dzień w 100%. Było to piękne zakończenie naszej kampanii 2022- pełne uśmiechu, radości i niesamowitej zabawy !

 

*wpis sponsorowany powstał we współpracy z #urlopwkraju

Sponsorzy: Stolkar, Franke, Salamander

kampania urlop w kraju podróże podróże w sieci podróże z dziećmi Polska urlop w kraju wielkopolska

Zobacz również

O nas

Witaj na najpopularniejszym blogu rodzinnym na Lubelszczyźnie.
Nasz blog to lifestylowy blog rodziny wielodzietnej, która pewnego dnia postanowiła spełnić swoje marzenia a to miejsce ma być początkiem tej niesamowitej historii...
Witaj na blogu Ewy, Łukasza, Kingi, Weroniki i Dominiki - rodziny, która dzięki temu miejscu odkryła wspólne pasje i zainteresowania.