27/03/2020

Ewa

Schody wewnętrzne DIY!- zobacz jak swoimi siłami stworzyliśmy schody do naszego domu za TYSIAKA!

Schody wewnętrzne DIY!- zobacz jak swoimi siłami stworzyliśmy schody do naszego domu za TYSIAKA!

No i doszliśmy do tego momentu,  w którym w końcu możemy pochwalić się! taaaak POCHWALIĆ naszymi schodami! Schody wewnętrzne DIY? Za 1000 zł? Swoimi siłami? – czy to możliwe?? Zobaczcie sami!

Nie było dnia, dosłownie żadnego dnia by ktoś nie napisał do nas z prośbą o wpis ze schodami, z prośbą o zdjęcie, choćby jedno, tak wiecie na priv 🙂 Od kiedy pokazaliśmy Wam i opowiedzieliśmy o tym, że podejmujemy się wyzwania zrobienia naszych schodów sami nie mogliście doczekać się efektu końcowego…

Nasze schody to jednak nie są schody zrobione na zamówienie, czekające na jego realizację i po prostu zamontowane przez ekipę. Nasze schody to jedna, wielka historia, którą zapamiętamy zapewne na zawsze- tak jak większość naszej budowy. Ci co są z nami od jej początków dobrze wiedzą o co chodzi.

Zacznijmy od tego, że budowa naszego domu to wielkie spełniające się marzenie. Dobrze wiedzieliśmy na co będziemy mieć kasę a od jakiego czasu i etapu zamiast kasy będziemy musieli „wyłożyć” swoją pracę i zaangażowanie. Cała wykończeniówka to nasza sprawa- „nasza”… Łukasza i mojego taty choć przy schodach pomagał nam a także był ich pomysłodawcą wujek Łukasza! To totalnie złota rączka, która potrafi zrobić w domu i wokół niego dosłownie wszystko!

Skąd się wziął pomysł na schody DIY ???

Cała akcja zaczęła się przy okazji jego wizyty na naszej budowie. Wiecie normalna rozmowa, oglądanie co i jak.. mówiliśmy, że schodów na razie totalnie nie mamy w planach bo musimy najpierw ogarnąć górę, to najważniejsze. Potem wujek Łukasza przeszedł się dookoła domu, rozmawiali o budowie, materiałach itd…

W końcu Łukasz pokazał mu nasze dechy, które zostały nam z budowy. Miały iść do wywalenia… totalnie nie wiązaliśmy z nimi żadnych planów tymczasem… usłyszeliśmy, że to świetny materiał na NASZE WYMARZONE SCHODY!!!

Szok, niedowierzanie, radocha- ale jak to?? stare, brudne deski mają być naszymi schodami?? Co, jak, z czym?? Pojawiło się mnóstwo pytań ale i totalna ekscytacja i światełko w tunelu, że nasze schody wcale nie muszą być odłożone NA KIEDYŚ, NA JAK BĘDZIE KASA, NA JAK BĘDZIE ZROBIONA GÓRA… itd.

Obdzwoniłam wtedy chyba wszystkich chwaląc się, że sami będziemy robić nasze schody! Zaczęliśmy planować, myśleć, rozrysowywać….

potem chłopaki umówili się już na działanie!

Najpierw wybrane były te „najładniejsze” dechy. Trzeba było oczyścić je z pozostałości budowlanych… Potem wszystkie zostały pocięte na odpowiednie wymiary i puszczone przez grubościówkę aby były dokładnie w takich samych wymiarach. Każda taka deska musiała być wyszlifowana z każdej strony…

Trepy kupiliśmy gotowe i w sumie to był cały, największy koszt naszych schodów.

Kiedy tralki i poręcze były gotowe do malowania wspólnie z Łukaszem zaczęliśmy to robić. Musieliśmy położyć choćby jedną warstwę białej farby na każdą z nich. Kiedyś myślałam o metalowych, czarnych poręczach teraz miałam przed oczami schody ze świątecznych filmów, które można co roku przystrajać pięknymi dekoracjami! Od razu wiedziałam, że będziemy malować wszystko na biało 🙂

W między czasie naszym zadaniem było przemalowanie naszych trepów bezbarwnym lakierem. Naszym wyborem okazał się olej bezbarwny półmat z BONDEXprodukt stworzony typowo do schodów i podłóg drewnianych. Taki produkt świetnie zabezpieczy nasze schody przed zarysowaniami i ścieraniem. Baaardzo szybko schnący, ekologiczny i na serio nie pozostawia okropnego zapachu. Schody wyglądają po nim fantastycznie !

Zostawiam Wam link do produktu- KLIKNIJ TUTAJ

Potem przyszedł czas na montaż…

Montaż, szpachlowanie ubytków, zacieranie, malowanie… żmudna praca ale efekty mocno nakręcały do dalszej pracy. Na zdjęciach możecie zobaczyć jak to dokładnie wszystko wyglądało.

Nasze podstopnice zarzuciliśmy tynkiem. Ogrom osób doradzało nam drewno ale ja od kiedy tylko dowiedziałam się o tym, że będziemy działać ze schodami, wiedziałam, że chce je wykończyć właśnie w taki sposób. Roboty było z tym do groma! Uwierzcie! Tutaj wielką robotę odwalił mój Tata… ile on się napracował przy tych schodach z tym wszystkim… tylko my wiemy 🙂 Nie oszukujmy się to od początku nie były deski w stanie idealnym, typowo pod robienie schodów- to był stary materiał, któremu trzeba było poświęcić godziny pracy, żeby dawał nam efekt taki jaki mamy teraz…

Malowanie oczywiście odbyło się na biało, nie inaczej ! 🙂

O! a tutaj widzicie listwy maskujące… każda odpowiednio wycięta, ponumerowana następnie przyklejana do ściany na specjalny klej i potem jeszcze malowana.

A tak prezentuje się nasz efekt końcowy, z którego jesteśmy TAK dumni jak z niczego chyba innego!

Super pomysł, ogrom pracy, zwątpienie, ekscytacja- to wszystko mieszało się ze sobą każdego dnia! Kiedy na Święta Bożego Narodzenia kupiłam kokardy i girlandy a potem przystroiłam nimi schody… musicie wierzyć mi na słowo- wyglądały dokładnie tak jak z tych świątecznych filmów, które wcześniej latami mogłam tylko podziwiać!

Schody z pozostałości, schody za tysiaka, schody, które zrobiliśmy „SAMI” bo absolutnie nie mogę tu pominąć wkładu pracy wujka Łukasza i mojego taty… Serio, żadne teraz nie będą im równe ! Żadne nie zostaną w naszej pamięci tak długo jak właśnie te- pierwsze, wymarzone, wyczekiwane, WYMAGAJĄCE-nasze schody!

Kosztorys naszych schodów:

Trepy sosnowe- 800 zł

Farba – 80 zł

Tynk- 40 zł

Lakier do schodów Bondex– 50 zł

Szpachla- 50 zł

Mocowania do trepów- 60 zł

Pianka- 30 zł

Łączny koszt 1110 zł !!!

Takie materiały jak kleje czy papiery ścierne mieliśmy po prostu jeszcze z budowy.

 

bondex budowa domu rodzice w sieci budują dom rodzice w sieci urządzają dom schody schody wewnętrzne

Zobacz również

O nas

Witaj na najpopularniejszym blogu rodzinnym na Lubelszczyźnie.
Nasz blog to lifestylowy blog rodziny wielodzietnej, która pewnego dnia postanowiła spełnić swoje marzenia a to miejsce ma być początkiem tej niesamowitej historii...
Witaj na blogu Ewy, Łukasza, Kingi, Weroniki i Dominiki - rodziny, która dzięki temu miejscu odkryła wspólne pasje i zainteresowania.