Styczeń przeminął nam błyskawicznie! Tak naprawdę cały miesiąc żyliśmy grudniowo- świątecznymi emocjami… Wspominaliśmy pierwsze święta na swoim- całe te przygotowania, totalną spinę z wykończeniówką, zakupami i szykowaniem siebie i naszego domu na ten wyjątkowy, świąteczny czas, w którym byliśmy prawdziwymi gospodarzami. Wszystko tak pięknie się udało, że serio- lepiej nie mogliśmy sobie tego wymarzyć.
W styczniu w końcu poczuliśmy nasz dom- tą przestrzeń, tą radość, ten luuuuz. Bo o ile poprzednie miesiące to wielka spina, ogrom wyrzeczeń, pracy, nieprzespanych nocy, kompromisów i działania o tyle styczeń okazał się miesiącem, w którym udało nam się w końcu zwolnić, odpocząć i pobyć RAZEM w tym naszym domu tak na serio, serio. Mieliśmy czas na planszówki, wspólne wieczory przy filmie czy ten luksus „nicnierobienia”. Na maxa tego potrzebowaliśmy!
Poza tym wraz z początkiem miesiąca świętowaliśmy urodziny Tatki- spędziliśmy je w super fajnym gronie! Wieczór był bardzo udany! Z racji tego, że moja mamuśka robiła zdjęcia podczas spotkania wiecie… nie udało mi sie wybrać tu odpowiedniego zdjęcia 🙂
W styczniu pojawiło się więc mniej wpisów na blogu czy mniej spektakularnych zmian na budowie… tfu! w domu ale to dało nam wielką siłę i było nam baaaardzo potrzebne. Styczeń był miesiącem planowania, rozpisywania i zastanawiania się co, jak, kiedy, gdzie, w którym kierunku… wszystko to miało na nas rewelacyjny wpływ i sądzę, że pięknie zaowocuje w następnych miesiącach.
Styczeń był również miesiącem, w którym nasze dzieci miały… zimowe?! ferie. Pomimo tego, że nie ulepiliśmy bałwana, nie jeździliśmy na sankach i nie robiliśmy orzełków na śniegu spędziliśmy ten czas bardzo rodzinnie i na koniec uważaliśmy, że na serio wykorzystaliśmy ten czas wyjątkowo dobrze.
W styczniu zrobiłam swój pierwszy, domowych chleb, o którym opowiadałam wam w poście przepis na domowy chleb TUTAJ . W całym domu roznosił się niesamowity zapach a radość i duma najbliższych była dla mnie najlepszą i najprzyjemniejszą nagrodą. Niesamowita radocha, wyjątkowy smak, cudowny zapach- od tamtej pory domowy chleb wpisuje się w naszą rodzinną tradycję!
Tak jak Wam wspominałam to właśnie w tym miesiącu znaleźliśmy czas na wspólne wieczory przy filmie. Tym sposobem możemy polecić Wam trzy super tytuły, które naprawdę zrobiły na nas wielkie wrażenie.
W styczniu tak jak wspominałam nie zrobiliśmy żadnych przełomowych remontów natomiast!
….powoli zabieraliśmy się za pokoje dziewczynek. Kupiliśmy im nowe łóżka, biurka, krzesełka.. pojawiły się u nich przepiękne, nowe plakaty, które pokazywaliśmy Wam na instagramie i od razu zrobiło się bardziej przytulnie i domowo.
Na pierwszym zdjęciu możecie zobaczyć dziewczynki z nowymi książeczkami. To cała seria przygód Pepe- wyjątkowo urocze historie i piękne ilustracje. Serdecznie polecam Wam te pozycje.
Pepe jeździ na rowerze- TUTAJ
Pepe idzie do fryzjera- TUTAJ
Pepe idzie do kina- TUTAJ
Pepe leci samolotem- TUTAJ
Hitem stycznia okazały się również nasze nowe żaluzje w kuchni! Matko, na instagramie zrobiły totalną furorę i serio! – nie wyrabialiśmy z odpisywaniem na wszystkie pytania dotyczące tego zakupu dlatego jeśli wpadniecie do nas na insta, w relacji wyróżnionej z kuchnią czeka na was więcej szczegółów 🙂
Na blogu w styczniu pojawił się również projekt naszej wymarzonej sypialni…
Cały wpis możesz znaleźć pod tym linkiem- TUTAJ
..oraz dwie wersje kalendarzy do druku!
Kalendarze możecie wydrukować TUTAJ
To by było na tyle jeśli chodzi o to co działo się u nas w minionym miesiącu. Luty zaczął się bardzo intensywnie i ciekawie dlatego mam nadzieję, że będzie to również zauważalne na naszych kanałach. Tak jak wspominałam, mocno stawiamy też na rozwój naszego instagrama dlatego będzie nam bardzo miło jeśli to właśnie tam nas zaobserwujcie. Mamy tam z wami wyjątkowy kontakt i czujemy to miejsce w 100% dlatego przybywajcie, czekamy tam na Was!