21/07/2016

Ewa

SIOSTRA- PRZYJACIEL CZY WRÓG? CZYLI O TYM DLACZEGO TAK BARDZO CHCIAŁAM MIEĆ DWIE CÓRKI

SIOSTRA- PRZYJACIEL CZY WRÓG? CZYLI O TYM DLACZEGO TAK BARDZO CHCIAŁAM MIEĆ DWIE CÓRKI

Siostra. Przyjaciel czy Wróg? Czyli słów kilka o tym dlaczego tak bardzo chciałam mieć dwie córki.

Mam to szczęście, że mam zarówno siostrę i brata. Jestem więc po środku. Jestem w stanie porównać obie relacje choć od razu podkreślam, że są one od siebie totalnie inne i żadna z nich nie zastąpi tej drugiej. Bo obie są wyjątkowe. Dziś natomiast poruszę relacje siostrzane.    

Moja siostra jest młodsza ode mnie o.. lat kilka, nie dwa i nie cztery. Jeszcze do niedawna nie miałyśmy tylu wspólnych tematów, nie miałyśmy wspólnych znajomych, o wspólnych zainteresowaniach nie wspomnę. Tak naprawdę dzieliła nas jakaś przepaść, którą pokonał dopiero czas. Ona mała, ja dorastająca. Ona nastolatka, ja mężatka. Ja z pierwszą córą pod pachą, ona o dzieciach nawet nie myślała. Dwie zupełnie inne drogi…                                                   Ja z dwójką dzieciaków pod pachą…ona zaręczona. Ja o dzieciach… ona trochę już też… ona o ślubie, to ja podłapuje temat, bo starsza, bo już to przeszła, bo doradzi, odradzi, poleci coś, pomoże. Blog? Serio? Piszesz? Nooo, wiesz jaka super sprawa, załóż i ty, spróbuj. Dobra. Wrzucałaś już coś na Insta? Nie, zrobisz mi zdjęcie? Jasne! Jedziemy razem na See Bloggers? Jasne, dawaj, zgłaszamy się.                                                                                                                          Teraz nie brakuje nam ani tematów ani okazji do spotkania się, pogadania. Ba! Nie brakuje nam nawet wspólnych zainteresowań. Widzimy się praktycznie codziennie a przez telefon i tak gadamy każdego dnia. Zawsze możemy na siebie liczyć, zawsze szczerze pogadać. Różnica wieku już dla nas nie istnieje. I muszę to głośno powiedzieć, choć pewnie lat temu x wyśmiałabym to- siostra to najlepsza przyjaciółka, taka na zawsze, bez względu na wszystko.

Jasne, nie od razu było kolorowo. Tłukłyśmy się niesamowicie, za co do tej pory ją przepraszam. Ona znowu wiecznie stękała przed rodzicami-na pokaz rzecz jasna, za co obrywałam oczywiście ja, bo starsza. Pokój dzieliłyśmy razem- oczywiste przecież, że to kolejny powód do wiecznych sporów. A bo jedna spać, druga chce jeszcze siedzieć.Teraz się z tego śmiejemy, wspominamy to. Tyle wspomnień zostało w tych czterech ścianach… Do tej pory jak przychodzę do domu rodzinnego to mówię „idę do SWOJEGO pokoju” a ona przekrzykuje mnie „chyba MOJEGO”. I śmiejemy się z tego, jak małe dziewczynki z przed lat, którym wtedy do śmiechu wcale nie było.

Od zawsze wiedziałam, że moja rodzina to miejsce dla czterech osób. Dla mnie, męża i moich dwóch córek. Czekałam na nie. Byłam przekonana, że tak będzie. Wierzyłam w to.                           Zależało mi na tym aby była między nimi mała różnica wieku. Chciałam aby zawsze miały z kim pogadać, na kogo liczyć, komu się zwierzyć. Żeby miały u boku kogoś z kim zawsze, na każdy temat, o wszystkim i wszędzie. Bo baby to baby. Te same tematy, to samo myślenie, te same problemy.

Kiedy podczas pierwszej ciąży każdy przepowiadał mi chłopaka, uśmiechałam się myśląc „ale jak to, plan był przecież inny”. Los tak chciał, że urodziła się córka. Taka śliczna, taka wyjątkowa. To na nią czekałam. Udała nam się, bez dwóch zdań. Kiedy po raz kolejny na teście pojawiły się dwie kreski, każdy mówił ” no, to teraz pora na chłopaka”, „musi być parka”. Halo, halo, wcale nie musi! Mam inne plany, inne marzenia. Czekam na drugą córkę, na SIOTRĘ dla pierwszej. O ile za pierwszym razem Łukasz nie brał innej opcji pod uwagę, jak tej, że będzie córka o tyle w drugiej ciąży czekał po prostu na … drugie dziecko. Bez żadnej spiny na syna. Dziwne? Możliwe, ale nie dla nas.

I pojawiła się Ona- druga córka, Siostra, która zawsze była w planach. Wyczekiwana przez Kinię, pokochana od pierwszego zobaczenia miłością bezwzględną. Przyjęta bez zazdrości z całym bagażem niewiedzy i zainteresowania. Od tamtej pory nierozłączne. Dwie. Siostry.

I choć wiem, że czas na bijatyki i krzyki dopiero przed nami, już się na to cieszę. Bo wiem, że nie mogłam im dać nic piękniejszego niż siebie nawzajem.

4

5

2

3

6

DSC_1393

1

7

8

DSC_1202

9

DSC_1210

DSC_1266

DSC_1228

DSC_1278

DSC_1401

Siostro, dedykuję ten wpis właśnie Tobie 🙂

Zdjęcia zrobione na Łubinowym Wzgórzu.

dzieciństwo rodzeństwo rodzicielstwo siostra siostry

Zobacz również

O nas

Witaj na najpopularniejszym blogu rodzinnym na Lubelszczyźnie.
Nasz blog to lifestylowy blog rodziny wielodzietnej, która pewnego dnia postanowiła spełnić swoje marzenia a to miejsce ma być początkiem tej niesamowitej historii...
Witaj na blogu Ewy, Łukasza, Kingi, Weroniki i Dominiki - rodziny, która dzięki temu miejscu odkryła wspólne pasje i zainteresowania.