Skoro tu jesteś, to wiesz, że parę miesięcy temu rozpoczęliśmy budowę naszego wymarzonego domu. Skoro kliknęliście w ten link być może należycie do tego grona, które prosiło o to abym zaprosiła je na budowę naszego domu. Tematy związane z budową spotkały się bowiem z ogromnym zainteresowaniem, które nawet nas przerosło. Dziennie dostajemy kilkadziesiąt wiadomości związanych z tą tematyką. I zazwyczaj jest tak, że co najmniej jedna z nich to pytanie:
„Czy mogę przyjechać na waszą budowę?”
I o ile zawsze cieszymy się wtedy kiedy możemy pomóc, zainspirować, podpowiedzieć o tyle w tym przypadku zawsze usłyszysz odpowiedź odmowną. Dlaczego? Posłuchaj…
Zdaję sobie sprawę z tego, że prowadząc bloga (tym bardziej takiego jak nasz) jesteśmy poddawani jakiejś ocenie. Ogląda nas mnóstwo osób. Widzicie nas, nasze dzieci i naszą codzienność. Taka była nasza decyzja. Na chwilę obecną możemy powiedzieć jednak, że blogowanie to największa i najlepsza przygoda naszego życia, która stale nas zaskakuje, rozwija i motywuje.
Mimo to, i jako zwyczajni ludzie i jako rodzice stawiamy wam pewne granice, których przekroczyć nie pozwolimy. Te granice wystawione są zarówno wam jak i nam. My nie możemy przekroczyć jednych a wam niestety nie damy przekroczyć innych… I nie chcemy być tu źle zrozumiani. Internet daje nam mnóstwo wspaniałych czytelników, wyjątkowych ludzi, którzy dali nam kredyt zaufania, są z nami codziennie, wiernie towarzyszą nam w różnych momentach naszego życia, wspierają, motywują, po prostu są tu z nami. Za każdą taką osobę dziękujemy. Za każdą jej reakcję, za każdą wiadomość, za każdy like, komentarz, udostępnienie jesteśmy mega wdzięczni. To dla was tu jesteśmy! To dzięki wam tworzymy to miejsce, które staje się rozwija i przyciąga co raz to nowych czytelników. Dlatego tak bardzo wkurzam się kiedy firma czy agencja wychodząc z propozycją współpracy nie patrzy na to jacy jesteśmy, czym jest ten blog, jaką ma misję, jaką zaangażowaną i wspaniałą społeczność tu mamy, jaką historię tu opowiadamy pytając wyłącznie o suche statystyki. Liczby, cyferki… Wkurzam się bo dla nich to tylko cyfry! Dla mnie za każdą taką cyfrą stoi CZŁOWIEK, stoisz TY! Dlatego olewam tą ilość i pogoń za cyframi, którymi obecnie można świetnie manipulować. Dla nas liczy się jakość, liczycie się wy i nasze relacje, jakie jesteśmy w stanie tworzyć a są one jedyne w swoim rodzaju, serio. Zresztą nawet dziś dziękowałam wam na naszym FACEBOOKU za to wszystko co dla nas robicie, co nam piszecie, jak o nas mówicie.
Tym samym chcę wam powiedzieć, że szanuję i jestem wdzięczna każdej osobie, która tu wchodzi, która do nas pisze, która uczestniczy w tej naszej przygodzie związanej z blogiem. Ale…
Mamy swoje zasady. Granice, których nie przekroczymy choć pewne można nagiąć, jasne. Musimy jednak dbać o naszą prywatność, o dobre samopoczucie, o bezpieczeństwo nasze i naszej rodziny. Musimy żyć w zgodzie ze sobą. To my chcemy decydować o tym, co tu pokażemy a czego nie. Bo musisz zrozumieć też to, że ten blog to wyłącznie część naszego życia. Wyrwane z niego elementy.. Te, które mają was motywować. Te, które mogą was zainspirować. Te, które w jakikolwiek sposób mogą wam pomóc czy pozytywnie wpłynąć na wasze życie. Czy to mało?
Inną kwestią jest to, że zwyczajnie nie mamy na to czasu. Bo teraz wyobraź sobie sytuację kiedy 50 osób chce zobaczyć twój dom a ty musisz zgrać terminy. Każdej osobie poświęcić czas, z każdą porozmawiać, każdą oprowadzić… Do tego są to osoby zazwyczaj obce. Takie, których nie znasz, nigdy nie widziałeś na oczy.
Wybacz, ale nasze życie to nie spektakl. Nie jesteśmy aktorami. Tu nie kupuje się biletu wstępu.
Wierzę, że to zrozumiesz. Wierzę, że uszanujesz.