NASZE URODZINY W CENTRUM ZABAW - TOTALNA WTOPA CZY SUKCES? NASZE URODZINY W CENTRUM ZABAW - TOTALNA WTOPA CZY SUKCES?

18/12/2016

Ewa

NASZE URODZINY W CENTRUM ZABAW – TOTALNA WTOPA CZY SUKCES?

NASZE URODZINY W CENTRUM ZABAW – TOTALNA WTOPA CZY SUKCES?

Za nami przyjęcie urodzinowe Kini- 4 latka za nami. 

W tym roku po raz pierwszy zdecydowaliśmy się na zorganizowanie urodzin poza domem- w Centrum Zabaw, na kulkach. Z racji tego, że Kinga miała okazję w ostatnich miesiącach uczestniczyć w dwóch takich przyjęciach sama również mocno nalegała na takie. Nie widzieliśmy przeszkód. 4 lata to już zdecydowanie odpowiedni czas na taką próbę. 

Po raz pierwszy wiedziałam, że nie będzie mnóstwa przygotowań w domu a potem jeszcze większego sprzątania. Wszystkie inne informacje musieliśmy zdobyć.

Z racji tego, że w naszym przypadku nie obyło się bez przeszkód nie jestem w stanie zarekomendować wam miejsca, w którym my zorganizowaliśmy to przyjęcie. Godzinę przed imprezą okazało się, że pracownik TOTALNIE namieszał i na jeden termin wpisał 2 grupy. Byłam wściekła. Umowa obejmowała wynajęcie całego obiektu na wyłączność a koniec końców musieliśmy dzielić je z grupą starszaków. W pewnym momencie urodziny stanęły nawet pod znakiem zapytania. Nie mieliśmy pojęcia co robić bo zostaliśmy poinformowani, że nie ma możliwości odwołania tamtej grupy. Afera i stres był niewiarygodny.

NATOMIAST nie wyobrażałam sobie w ostatniej chwili odwołania imprezy i przekazania tej informacji naszej córce, musiałam więc powalczyć. Właściciele musieli wykombinować jakieś rozwiązanie. No i jakoś udało ogarnąć się całą sytuację…

Salę wynajęliśmy na 2,5 godziny– to typowy czas, który jest z góry określony przez właściciela. Myślę jednak, że za dodatkową opłatą bez problemu każdy może ten czas przedłużyć.

Dzieciaczków było 13. Myślę, że grupa od 10 do 15 osób to idealne rozwiązanie. Zaprosiliśmy małych gości z rodziny jak i przyjaciół z przedszkola Kingi. Wszyscy zachwyceni, gotowi do zabawy, wygłupów i szaleństw. Do dyspozycji mieliśmy zjeżdżalnie, kulki, przeszkody, klocki, gry, puzzle, piłkarzyki, namioty, salę z Xboxem. Sala gdzie dzieci mogły zjeść była osobna. Tu również umawialiśmy się, że wszystko będzie na jednej sali- moim zdaniem byłoby zdecydowanie lepiej z racji tego, że nie musielibyśmy latać z jednej do drugiej aby pilnować wszystkich gości. Okazało się również, że z planowanej 18 osobowej drugiej grupy dopisała niecała połowa osób więc nasze dzieci miały całe mnóstwo miejsca do zabawy a starsze dziewczynki praktycznie nie wchodziły im w drogę 🙂

Na naszym przyjęciu postanowiliśmy zostać i wszystkiego pilnować. Tu również zazwyczaj jest tak, że w czasie takiej uroczystości panie animatorki powinny pilnować gości, zabawiać ich, organizować im różne atrakcje. U nas ze względu na zaistniałą sytuację niestety tak nie było. Dzieciaków pilnowaliśmy my. Oczy trzeba więc było mieć dookoła głowy. Na szczęście nie było żadnych sporów, żadnego płaczu, żadnych stłuczek. Panie natomiast zabawiały starszą grupę choć nasze dzieciaki momentami się dołączały.

Potem jeszcze głośne STO LAT, pyszny Elsowy tort i moja mała, najszczęśliwsza na świecie, prywatna Elsa 🙂 Tak jak wspominałam wam w ostatnim wpisie, motywem przewodnim była Kraina Lodu. Wszystkie dekoracje nawiązywały więc do Elsy i Anny a sama Kinga przypominała w tym dniu małą kopię księżniczki lodu. Tu nadmienię, że cały poczęstunek, napoje, dekoracje, talerzyki, kubeczki i te sprawy załatwialiśmy w swoim zakresie. Oczywiście jest tak, że za dodatkową opłatą wszystko macie przygotowywane przez właścicieli sali. Dostaniecie również cennik, w którym można znaleźć całą listę dodatkowych, płatnych atrakcji.

Dzieciaki były zachwycone. Kinga w totalnym oszołomieniu. Uśmiech nie schodził jej z twarzy. Szalała niesamowicie. Przyznam, że chyba nigdy nie była tak zadowolona ze swoich urodzin. Nie dość, że na każdym kroku czekało mnóstwo atrakcji to dookoła niej skakali najlepsi przyjaciele. Miło było na to wszystko patrzeć, słuchać ich rozmów i patrzeć na ich pomysły. Dzieciaki są niewiarygodne! Wszyscy dopisali fantastycznie.

O ile Kinga nie zwracała uwagi na prezenty, które wcześniej dostała od gości to w drodze powrotnej nie mogła się już doczekać rozpakowywania. Nigdy chyba nie dostała tylu niespodzianek. Goście fantastycznie dopisali i trafili w gust naszej księżniczki. Z naszej strony małą podpowiedzią były już zaproszenia dla gości ( motyw Krainy Lodu), które wręczaliśmy im wcześniej. Większość prezentów była więc właśnie z tym klimacie, co jeszcze bardziej uszczęśliwiło małą damę.

Czytam wiele opinii, że zorganizowanie urodzin w domu jest o wiele tańsze od tych na kulkach. Niestety nie mogę się z tym zgodzić. Dużo więcej wydaliśmy kasy na zorganizowanie imprezy w domu na 1 urodziny Weroniki niż te w centrum zabaw dlatego wystarczy dobrze zapoznać się z cennikiem, przemyśleć poczęstunek i atrakcje a wszystko okaże się jasne. Finansowo obalam krążący mit.

Na koniec małe podsumowanie:

Jesteśmy zachwyceni i szczęśliwi, że pomysł okazał się strzałem w 10! Mimo nieprzyjemnych przygód, urodziny udały się w 100%. Goście byli zachwyceni. Nasza Kinga chyba jeszcze bardziej. Do dziś przeżywa, wspomina i nie może nacieszyć się tym faktem. Naszym zdaniem to idealne rozwiązanie dla przedszkolaków. Mnóstwo atrakcji, całe skupienie na dzieciaczkach, zapewniona opieka (dopilnujcie tego przy sporządzaniu umowy), brak bałaganu w domu to chyba największe plusy takiej imprezy. Za rok zdecydowanie powtórzymy całą akcję 🙂

Niestety minusem naszej przygody jest również to, że nie mogliśmy przygotować dla was takiego materiału jaki był zaplanowany. Miały być zdjęcia i seria wpisów związana z tą tematyką. Nie mogliśmy jednak zupełnie pominąć tej kwestii dlatego też dzisiaj jest ten wpis.

Dajcie znać w komentarzach czy organizowaliście kiedyś przyjęcie swojej pociechy w takim miejscu i jak wam się podobało. Czy sprawdziło się wam takie rozwiązanie? Jakie są wasze wrażenia. Jeśli macie jakieś pytania, piszcie śmiało.

Zobacz również

O nas

Witaj na najpopularniejszym blogu rodzinnym na Lubelszczyźnie.
Nasz blog to lifestylowy blog rodziny wielodzietnej, która pewnego dnia postanowiła spełnić swoje marzenia a to miejsce ma być początkiem tej niesamowitej historii...
Witaj na blogu Ewy, Łukasza, Kingi, Weroniki i Dominiki - rodziny, która dzięki temu miejscu odkryła wspólne pasje i zainteresowania.