1 lipiec. Nasz Przedszkolak ma wakacje ! Takie prawdziwe, na serio…
Dziś kilka słów o przedszkolu. Jak wiecie Kinga urodziła się w grudniu. Kiedy szła do przedszkola miała więc nie całe 3 latka. Od samego początku wiedziałam jednak, że w tym czasie będę chciała puścić ją do przedszkola. Powiem szczerze, że nie miałam wielu obaw. Może to dziwne ale patrzyłam na ten temat z ogromną nadzieją i szansą dla niej. Nie bałam się pierwszego dnia, nie brałam pod uwagę nawet rezygnacji z przedszkola. Wiedziałam, że damy wszyscy radę. Owszem, mogliśmy poczekać jeszcze rok ale po co? Mała, drobna dziewczynka, najmniejsza chyba z całej grupy, dodatkowo z grudnia… Dzieci, które urodziły się w styczniu miały nad nią praktycznie rok „przewagi”… Nie ważne. Choć mała to zawsze uśmiechnięta, otwarta na ludzi, wciąż szukająca wrażeń i możliwości wykorzystania swojej fantastycznej energii. Uważałam, że zabawa w domu, ze mną, kiedy jeszcze urodziła się Weronika nie będzie dla niej najlepszym rozwiązaniem. Tak, tak się złożyło, że czas pójścia do przedszkola nałożył się z chwilą przyjścia na świat Weroniki. Obawy miałam więc bardziej związane właśnie z tym tematem. Bardzo nie chciałam, żeby wyszło na to, że w domu pojawia się drugie dziecko więc Kinga idzie w odstawkę. Mocno skupiłam się więc na tej kwestii. Po roku czasu stwierdzam, że świetnie sobie z tym poradziliśmy bo koniec końców okazało się, że problem nie istniał. Biję więc nam- rodzicom brawa bo Kinga nigdy nie wypomniała nam czegoś takiego, nigdy nie poczuła się gorsza czy odrzucona. Do przedszkola poszła z podniesioną głową.
Jasne, pierwsze dni nie były perfekcyjne. Nowe otoczenie, nowe dzieci, nowe osoby, które opiekują się dzieckiem, coś mu każą albo zabraniają. Jej reakcje były dla nas oczywiste. Bardzo szybko jednak zaaklimatyzowała się w nowym środowisku, nawiązała wiele przyjaźni, polubiła swoje Panie. Każdego dnia przychodziła z nowymi opowieściami, śpiewała nowe piosenki albo opowiadała wiersze. Chwaliła się swoimi pracami, podekscytowana zdawała relację z każdego przeżytego tam dnia. To dla dziecka ogromne wyzwanie, na pewno ale tak jak wspomniałam- ogromna szansa. Dziecko poznaje rówieśników, musi się dostosować do rożnych, nowych warunków, maluje, rysuje, śpiewa, recytuje… w domu zdecydowanie nie zapewniłabym jej tak wielu fantastycznych przeżyć i atrakcji.
Nie mogę tu nie wspomnieć również o tym, że osobiście też na tym skorzystałam. Bez dwóch zdań. W domu pojawiło się drugie dziecko, dwa razy więcej obowiązków, dwa razy więcej spraw na głowie. Kiedy Kinga była w przedszkolu mogłam więc w czasie drzemki małej odpocząć, przespać się czy zrobić coś na spokojnie w domu. To dla mnie była ogromna i nieoceniona pomoc.
Czy widzę jakieś wady? Czy mogłam z tym poczekać? Czy drugi raz też puściłabym ją do przedszkola?
Szybko i pewnie odpowiadam. Wad nie widzę, choć jakieś gorsze wspomnienia też mam. Kinga w przedszkolu na przykład złamała rękę. I to uważam za najgorsze przeżycie tego czasu. Natomiast zdaję sobie sprawę, że nie zawsze jest się w stanie mieć oczy dookoła głowy. Kinga jest bardzo ruchliwa, biega, skacze, wariuje. Chwila nieuwagi i stało się. Czasu nie cofniemy. Nie żałuję, że jako niespełna 3 latek poszła do przedszkola, drugi raz postąpiłabym identycznie. Jestem z niej dumna, że tak świetnie sobie z tym poradziła. Że miała osiągnięcia, wyróżnienia, że tak cudowne rzeczy o niej mogłam usłyszeć. Dzięki temu mogłam przeżyć cudowną akademię z okazji Dnia Mamy i Taty albo świetnie zorganizowany Pikinik Rodzinny.
Przed nami kolejne wyzwanie. I tu już mam więcej obaw niż miałam przed samą decyzją wyprawienia Kingi do przedszkola. Od nowego roku zmieniamy jej grupę. Nowe dzieci, różne wiekowo, nowe Panie, nowa sala, nowe miejsce, choć to samo przedszkole. Postanowiliśmy, że od nowego roku pójdzie do grupy Montessori. Na chwilę obecną staramy się jej tłumaczyć to wszystko. Mam nadzieję, że zmiany te nie okażą się dla nas złą decyzją. Z jednej strony wiem jak bardzo polubiła swoje Panie, swoją grupę, miała nawet kilka przyjaciółek, o których wciąż opowiada… i to blokuje mnie najbardziej. Wierzę jednak, że w nowej grupie poradzi sobie równie dobrze a nowe znajomości nie będą żadnym problemem.
Kochani, WARTO! Przedszkole to wspaniałe miejsce, dające dziecku ogrom fantastycznych możliwości. Nasza Kinga jest po tym pierwszym swoim roku zachwycona a my zwyczajnie z niej dumni!
Na chwilę obecną odcinamy się jednak od tematu i cieszymy się chwilą. Przed nami pierwsze wakacje. Pierwsze prawdziwe, pierwsze, które będziemy spędzać we czwórkę. Planów mamy mnóstwo 🙂 Wam również życzymy bezpiecznych i niezapomnianych wakacji !
Bawcie się dobrze i koniecznie dajcie znać jak wasze przedszkolaki dały sobie radę 🙂 Czekamy na wasze komentarze.
Buciki- Deichmann
Więcej na temat bucików przeczytacie TUTAJ