Dziś kolejny wpis z cyklu DIY- zrób to sam czyli pomysł na kalendarz adwentowy DIY. Muszę przyznać, że coraz bardziej podoba mi się taka robota a co za tym idzie szykujemy nową kategorię na blogu, w której będziecie mogli znaleźć nasze prace.
Powiem wam, że zawsze uwielbiałam bawić się w takie rzeczy. Wycinanie, klejenie, malowanie, rysowanie- kiedyś to były moje klimaty. Do dziś pamiętam pracę plastyczną, którą wykonałam za siostrę kiedy była chyba jeszcze w podstawówce. Poszła z nią do szkoły po czym została nawet zaproszona z tą pracą do konkursu. Kiedy przyszedł czas na II etap i sama musiała przy wszystkich działać pewnie nie jeden się zdziwił 😀 Akcję wspominamy do dziś.
Wracając do tematu. Dziś praca, nad którą siedziałam 3,5 godziny. Nie liczę tu oczywiście samego przygotowywania materiałów, zbierania gałęzi, zakupów czy pisania wpisu. Tyle siedziałam nad wykonaniem samego kalendarza. A że okoliczności mi sprzyjały bo jedna córcia u babci a drugą córę pod swe skrzydła zabrał tata, mogłam posiedzieć. Niestety kręgosłup siadł już dziś na maxa.
W tym roku postanowiłam wykonać dla Kini Kalendarz Adwentowy. Przyznaję, że moja wiedza na temat kalendarzy tego typu była taka, że w sklepie kupuje się te czekoladki, wiecie, domki takie, co to się te okienka otwiera a tam czeka na nas czekoladka. Nie wiem jak to się stało ale nigdy nie pomyślałam o tym, że to o to w tym chodzi i wszystkie zjadałam zawsze na raz…
Ale ostatnio trochę się zmienia. Kiedy widzę jak Kinia rośnie a wszystko coraz bardziej ją interesuje, mam ochotę robić dla niej ciekawe rzeczy, które sprawiają jej potem ogrom radochy a mi samej dadzą satysfakcję. Takie rzeczy mają dla mnie ogromną wartość. I choć czasem trzeba nawet dopłacić czy poświęcić te 3,5 godziny zamiast kliknąć w necie i w sekundzie kupić coś ciekawego, wolę właśnie tak…
Dla tych, którzy przeoczyli tą „tradycję” już tłumaczę o co chodzi. Taki kalendarz można wykonać na tysiące różnych sposobów. ja osobiście wybrałam wiszące na gałęzi ozdoby. Poniżej pokażę wam tez kilka innych inspiracji, które możecie znaleźć w internecie. Każda ozdoba to jeden dzień. W takim okienku kryje się niespodzianka, którą dziecko otwiera każdego dnia odliczając czas do świąt. W tym roku Adwent zaczynamy 27 listopada. W tym właśnie dniu Kinga odpakuje pierwszą niespodziankę. Pamiętajcie, nie musi być to rzecz materialna. Tu od razu powiem, że w kolejnym wpisie przygotuję dla was listę rzeczy, które możemy tam włożyć. Podpowiem, spiszę i być może zainspiruję. Wtedy też napiszę o tym na co postawiliśmy my. Dziś natomiast skupimy się na samym kalendarzu.
Co będzie nam potrzebne do wykonania takiego kalendarza (oczywiście jeśli chodzi o kolory, dodatki, wstążki, gadżety- niech zadziała wasza wyobraźnia! Każdy może zrobić go na swój sposób).
Taaaak, żeby to tak było szybko i łatwo. Wykonanie takiego kalendarza jest bardzo czasochłonne. Wymaga czasu, cierpliwości ale i chęci. Cały efekt zależy także od waszej wyobraźni. Poniżej znajdziecie zdjęcia mojego kalendarza a na samym końcu kilka ściągniętych inspiracji, które mam nadzieję pomogą wam znaleźć odpowiednie rozwiązanie i indywidualny pomysł.
Już nie mogę doczekać się żeby zobaczyć minę Kingi. Mam nadzieję, że sprawię jej dużo radości choć do samego korzystania z kalendarza… jeszcze trochę 🙂 A wy robicie takie kalendarze? A może w tym roku macie właśnie zamiar zrobić swój pierwszy? Koniecznie dajcie znać bo ja czuję, że będziemy działać z Kingą co roku.
Kalendarz zawiśnie oczywiście w pokoiku dziewczynek <3
Kilka inspiracji na koniec. Zdjęcia pochodzą z portalu Pinterest.