Tak jak pisaliśmy wam we wpisie o planach budowlanych na najbliższe miesiące tak też udało nam się wszystko zrealizować. W sumie to nawet wcześniej niż planowaliśmy! Na początku lutego na budowę wkroczył elektryk z…. tysiącem przeróżnych pytań.
Co, gdzie, jak… Kiedy planowaliśmy następne kroki budowy nawet do głowy nam nie przyszło ile czasu zejdzie nam się z ustaleniami tych kwestii. Wyznaczenie konkretnych miejsc gniazdek, włączników, oświetlenia górnego, kinkiety… to była jakaś masakra. Nie powiem, że uciążliwe i męczące bo nawet takie ustalenia podsycały naszą radość związaną z budową domu. Musieliśmy powoli wyobrażać sobie całą przestrzeń… Zwisające lampy… klimatyczne kinkiety- tego u nas będzie całe mnóstwo bo światełka halogenowe, taśmy led, podświetlane schody to zupełnie nie nasza bajka. Potem wszelkie odległości od ściany, kanapy, stołu… Gdzie toaletka, gdzie oświetlenie nad stołem jadalnianym… w końcu czy nad tym stołem chcemy jeden punkt czy oddzielne trzy… spędziliśmy nad tym ogrom czasu. Na budowę jeździliśmy dziesiątki razy bo choć w pierwszej chwili wydaje się to takie oczywiste kiedy już masz kartkę papieru i masz na niej zaznaczyć te punkty zaczynają się schody… Ewa za każdym razem chciała pojechać do domu aby tam, „na żywo” móc sobie wszystko wyobrazić. Miała rację bo dopiero taki sposób podejścia do sprawy rozwiązał nasze wątpliwości z odpowiedzią na pytania co, gdzie, jak…
Kiedy ogarnęliśmy środek domu, zaczęliśmy rozmowy o domofonach, alarmach, antenach tv, internecie a potem doszło jeszcze oświetlenie zewnętrzne. Ponieważ oświetlenie w podbitce to również nie nasze gust zdecydowaliśmy się na oświetlenie umieszczone na budynku, co zresztą zobaczyć możecie na poniższych zdjęciach. Chcemy wybrać proste lampy z oświetleniem góra-dół.
Elektryk zrobił „małe zakupy” i mogliśmy ruszać. Prace zaczęliśmy od poddasza, na którym w pierwszej kolejności zostały powiercone otwory pod głębokie puszki. W starych metodach robiło się puszki przysufitowe i tam łączyło instalacje ale teraz już od tego się odchodzi. Po wywierceniu otworów zostały doprowadzone przewody do poszczególnych punktów i tam też zostały zamontowane puszki. Następnie elektryk zabrał się za oświetlenie górne. Rozciągnął przewody od włączników do oświetlenia górnego i do tablicy rozdzielczej. Ponieważ na poddaszu będzie sufit z karton-gipsu umieścił przewody w miejscach gdzie powinny być lampy i zostawił nam około metra przewodu na każdym punkcie gdyby za jakiś czas zmieniło nam się ułożenie tych lamp. Dzięki temu można je będzie lekko jeszcze poprzesuwać. Po okablowaniu całej góry mogliśmy udać się na dół. Tu także zaczęliśmy od rozciągnięcia przewodów pod kontakty. Potem elektryk zajął się oświetleniem górnym i kinkietami. Tu jednak musieliśmy wstrzelić się już w te punkty wręcz idealnie. Sufit na dole będzie tynkowany dlatego nie mamy możliwości późniejszego przesunięcia oświetlenia. Oczywiście tą kwestię dałoby się rozwiązać natomiast na samym początku kucie i dodatkowe koszta to nie jest coś na co chcielibyśmy się narazić. Po pełnym okablowaniu góry i dołu elektryk rozciągną okablowanie pod oświetlenie zewnętrze. W naszym przypadku będzie to siedemnaście punktów a samo rozmieszczenie światła będzie takie jak zobaczyć możecie poniżej. Kolejnym etapem było położenie anteny TV do wszystkich sypialni. Dodatkowo na tablicy rozdzielczej zostawiliśmy miejsce na oświetlenie ogrodu, którego oczywiście nie będziemy na razie robić ale w niedalekiej przyszłości na pewno. Takie kwestie jak widać również trzeba przewidzieć już na tym etapie.
Następnym fachowcem, który u nas zawitał był hydraulik. Tu udało się omówić wszystko przy jednej wizycie. Już następnego dnia wkroczył ciężki sprzęt i zaczęło się kucie. Panowie sprawnie wykuli odpowiednie otwory pod kanalizację pionową i poziomą. Kolejnego dnia poukładali już rury kanalizacyjne tworząc już praktycznie gotową instalację. Na tym etapie zamontowane też zostały stelaże pod kibelki w obu łazienkach. Kanalizacja została doprowadzona do obu łazienek, pralni i kuchni. Zamontowane zostało również odpowietrzenie kanalizacji do poziomu strychu- następnie zostanie ono wpuszczone w jeden komin wentylacyjny ale tym etapem zajmiemy się już po tynkach. Po skończonej kanalizacji chłopaki zabrali się za rury od zimnej i ciepłej wody. Położone zostały rury od głównego wejścia wody do kotłowni i do wszystkich pomieszczeń- dwóch łazienek, kuchni i pralni. Dodatkowo przygotowaliśmy wyjścia wody na zewnątrz budynku. Nawet nie zdawałem sobie sprawy jak dużo będzie tego wszystkiego. Część dodatkowych rur jest do cyrkulacji wody, dzięki której po odkręceniu kurka z ciepłą wodą od razu mamy ciepłą wodę w kranie bez potrzeby odczekania. Ze względu na warunki atmosferyczne test szczelności został przeprowadzony powietrzem. Gdyby temperatury były na plusie test przeprowadzony byłby oczywiście wodą. Obydwie metody są jednak skuteczne i pozwalają na sprawdzenie szczelności instalacji. Taki test jest oczywiście konieczny bo przecież nikt nie chciałby mieć później nieprzyjemnych niespodzianek.
Projekt naszego domu znajdziecie TUTAJ