Kopalnia Soli w Wieliczce należy do najciekawszych i chyba najbardziej znanych obiektów turystycznych w Polsce. Każdy, kto tutaj przyjeżdża a są to osoby w różnym wieku i z różnych zakątków całego świata przyjeżdża tu po to, by na własne oczy zobaczyć efekty blisko 700-letniej, podziemnej eksploatacji soli. Wiecie, że dla turystów z innych zakątków świata Wieliczka to wręcz symbol Polski? Niesamowite… bo tak na prawdę ogrom ludzi z Polski tu nigdy jeszcze nie była a co się okazuje Wieliczkę każdego roku odwiedza około 2 000 000 turystów z całego świata!
Swoją drogą zarówno ja, jak i Łukasz byliśmy tu jeszcze w czasach szkolnych. Szczerze mówiąc niewiele pamiętaliśmy nawet z tamtego okresu poza tym… w każdym wieku takie wyprawy przeżywa się zupełnie inaczej- z innym nastawieniem, z innymi emocjami…
Tym razem mieliśmy wyjątkowe okoliczności bo na tą wycieczkę zabraliśmy po raz pierwszy swoje trzy córki, dziewczynki w różnym wieku a co za tym idzie z różnymi wymaganiami, potrzebami ale i oczekiwaniami. Czy odwiedziny Wieliczki z tak małymi dziećmi ma sens? Bez wątpienia, wielki! Nawet nie spodziewaliśmy się, że taki wyjazd będzie dla dziewczyn tak emocjonujący. Dodatkowo, wybraliśmy taką datę aby wyjazd był świetną i wyjątkową okazją do świętowania drugich urodzin naszej Dominiki! Urodzinowe ciacho zjedzone 125 metrów pod ziemią? To dopiero coś, prawda? 🙂
Na czas przyjazdu zatrzymaliśmy się w przepięknym Hotelu Grand Sal w Wieliczce.
Czterogwiazdkowy Hotel Grand Sal należy do Kopali Soli „Wieliczka”. Położony jest w malowniczym parku Św. Kingi, tuż obok zabytkowego szybu Daniłowicza, w którym turyści zaczynają zwierzanie solnych podziemi. Pech chciał, że po raz pierwszy w życiu zapomnieliśmy wózka dla dziecka, szczęście dla nas takie, że z naszego hotelu było wszędzie baaardzo blisko. Wszystkie atrakcje mieliśmy zatem na wyciągnięcie ręki.
Oczywiście plan był taki, że wyjedziemy jeszcze przed wschodem słońca aby cały piątek wykorzystać maksymalnie. Organizacyjnie nie daliśmy jednak rady i na miejscu pojawiliśmy się około godziny 16. Do tej pory śmiejemy się, że pogoda sprzyjała nam do momentu zamknięcia za nami hotelowych drzwi bo zaraz po tym… rozpętała się taka burza, że nie było mowy o zaplanowanym wcześniej, popołudniowym spacerze po okolicy. Mimo wszystko dla dziewczyn wszystko było tego dnia wyjątkowe- hotel, nasz pokój, wielkie łóżko, kącik zabaw ( swoją drogą mega sprawa!) ale i prezent, który odebraliśmy zaraz po przyjeździe w recepcji. Każda z nich dostała książeczki związane z Wieliczką i jej historią dopasowaną do swojego wieku, do tego był super przewodnik, za który od razu zabrał się Tatko i kosmetyczne hity, które od razu podpasowały mamce.
Po zapoznaniu się ze wszystkimi kątami naszego pokoju, zjedliśmy kolację , wzięliśmy gorące kąpiele i po prostu się położyliśmy. Długo jeszcze za oknem szalał deszcz a my, jak nigdy wcześniej położyliśmy się o tej samej porze co dzieciaki. To był dłuuuugi dzień.
Dzień drugi mieliśmy zaplanowany od rana do wieczora. Czekało na nas zwiedzanie tężni, kopalni soli i urodzinowy obiad 125 metrów pod ziemią! Zeszliśmy na przepyszne śniadanie, napiliśmy się pysznych soków i po domowym ciastku i gorącej kawie mogliśmy ruszyć z wyzwaniem tego wyjazdu.
Nasze zwiedzanie rozpoczęliśmy od Tężni Solankowej.
Spacer w Tężni solankowej to jedna z przyjemniejszych odmian terapii wziewnej. Powstający w tężni naturalny solny aerozol podobny jest do tego znad brzegu morza. Dzięki swoim zdrowotnym właściwościom, wspiera leczenie wybranych chorób dróg oddechowych o charakterze nawracających i przewlekłym. Inne powietrze czuło się od razu kiedy tylko zbliżyliśmy się do Tężni. Wszyscy wdychaliśmy powietrze najmocniej jak się da 🙂 Sam obiekt zrobił na nas wielkie wrażenie. Po zakupie biletu czeka się chwilkę w kolejce do wejścia. Maksymalnie w środku może znajdować się bodajże 60 osób.
Tężnia solankowa stanowi uzupełnienie bogatej oferty Kopalni Soli „Wieliczka”, ale może być też alternatywną dla wszystkich, którzy pragną skorzystać ze zdrowotnych walorów wielickiej soli pozostając na powierzchni. Dodatkowym elementem przygotowanym dla korzystających z niej osób jest wznosząca się na wysokość 22 metrów wieża widokowa, z której podziwiać można panoramę parku i górniczych szybów. Widoki robią niesamowite wrażenie!
Ceny biletów możecie sprawdzić sobie TUTAJ.
Pamiętajcie, że miejsce to honoruje karty dużej rodziny, z którą przysługuje wam zniżka 30% na zakup indywidualnych biletów wstępu.
Kolejnym puntem naszej wycieczki była Kopalnia Soli i to była prawdziwa… bajka ! W dosłownym słowa tego znaczeniu bo wybraliśmy specjalnie zorganizowaną trasę po kopalni dla dzieci czyli Odkrywamy Solilandię! Wspólnie przemierzaliśmy Krainę Solilandii- krainę znajdująca się głęboko pod ziemią, gdzie mieszkają sympatyczne soliludki, smoki, fąfle, pukawki i mnóstwo innych, niezwykłych postaci.
Czas tej atrakcji to około 2,5 godziny a w programie znajdziecie:
TUTAJ znajdziecie cennik biletów.
Przez całą trasę towarzyszyła nam Pani przewodnik, która opowiadała nam wszystkie ciekawostki, potem tajemne przejścia znał jedynie napotkany przez nas Soliludek, którego budziliśmy specjalnym hasłem a na koniec trafiliśmy w niesamowite miejsce zamieszkania starego Skarbnika, który nawiązując do historii związanej ze Świętą Kingą zaprosił do zabawy naszą Kingę! to były emocje już nie do opisania. Kinia została wywołana na środek, nastąpiła koronacja, wydobycie przez dwóch chłopców magicznego pierścienia i wręczenie go naszej księżniczce. Kinga musiała wydawać pewne rozkazy a jednym z nich było np. rozdanie pozostałym dzieciom pysznych solilizaków! Na koniec nasza dama mogła wybrać… czy chce pozostać ze Skarbnikiem na zawsze pozostając księżniczką czy wrócić jako dziewczynka Kinga z rodzicami…
Kiedy wybrała powrót z rodzicami, Skarbnik pogratulował jej decyzji i zaznaczył, iż raz podarowana kobiecie biżuteria zostaje z nią na zawsze, dzięki czemu magiczny pierścień wrócił z nami do domu. To była dla Kingi przygoda życia! Wszyscy byliśmy niesamowicie zaskoczeni fantastyczną organizacją takiej wycieczki dla dzieci, podczas której żaden dorosły nie będzie się też absolutnie nudził!
Po zakończonej przygodzie trafiliśmy do podziemnej restauracji, gdzie zjedliśmy pyszny obiad i zjedliśmy obłędne, urodzinowe ciacha! Domcia świętowała swoje urodziny 125 metrów pod ziemią! Tu potrawy nabierają zupełnie innej głębi smaku! 🙂
Po całym mnóstwie wrażeń i przepysznym obiedzie przyszła pora na wyjście z kopalni. Do wyjścia kierowani jesteśmy w grupach po kilkadziesiąt osób. Wąskimi korytarzami zmierzamy ku windzie dochodząc wtedy do 130 metrów pod ziemią! Ta trasa robi również ogromne wrażenie! Wszyscy musza trzymać się razem i słuchać Pani przewodnik.
Kiedy wsiedliśmy do windy wydawało mi się, że będziemy wracać na powierzchnię całe mnóstwo czasu tymczasem… winda pokonuje 4 metry na sekundę!!! Momentalnie znaleźliśmy się na górze. Kiedy zobaczyliśmy światło dzienne byliśmy totalnie przepełnieni emocjami… Po tym czasie przyszła pora na mały spacer w kierunku hotelu…
Było już późne popołudnie. Wykąpaliśmy się, przebraliśmy i postanowiliśmy zejść na kolację. Hotel i cała okolica wieczorową porą wygląda niesamowicie! Zjedliśmy zatem kolację na zewnątrz obgadując całą masę atrakcji jakie udało nam się przeżyć tego dnia.. Podane potrawy zarówno dla nas jak i dzieci wyglądały zjawiskowo. Jedliśmy oczami!
Pomimo tego, że zmęczenie powoli dawało nam się we znaki, postanowiliśmy zrobić sobie ostatni spacer po okolicy…. Zmęczeni, zachwyceni, najedzeni napawaliśmy się ciszą i pięknymi widokami. Kiedy wróciliśmy do pokoju padliśmy wszyscy jak muchy….
Pobyt w Hotelu Grand Sal chcieliśmy zakończyć w sposób wyjątkowy. Postanowiliśmy więc zamówić sobie królewskie śniadanie do łóżka i tak spędzić ostatni poranek w Wieliczce… Radość i frajda jaką sprawiliśmy dziewczynom tym gestem i pomysłem była nieoceniona! To był dla nas rodzinny, leniwy i dłuuugi poranek….
Potem chwila przy komputerze i kontaktu z wami a następnie zbieranie się do wymeldowania z hotelu. Ponieważ przemierzyliśmy mnóstwo kilometrów nie chcieliśmy jeszcze wracać do domu. Zaplanowaliśmy na ten dzień wyjazd do Krakowa i odwiedziny Smoka Wawelskiego! Znowu bez wózka … daliśmy radę!
Odległość od Wieliczki do Krakowa to zaledwie 10 km dlatego ta opcja wydała nam się wyjątkowo trafiona. Zwiedziliśmy zamek, odwiedziliśmy Smoka, zrobiliśmy sobie zdjęcia z posągiem, kupiliśmy pamiątki i wciąż nie mogliśmy nacieszyć się tym wyjazdem. Podróżowanie z dziećmi i pokazywanie im świata to dla mnie jedno z najpiękniejszych doświadczeń.
„W niedzielę dzieci jedzą za darmo”
Po tej przygodzie i przed kilkugodzinnym powrotem do domu postanowiliśmy zahaczyć o Pizza Hut i zjeść tam obiad. Wiecie, że w niedziele obowiązuje tam obecnie świetna promocja, która polega na tym, że przy wydaniu 29 zł na danie z karty dostajecie jedno danie z menu dziecięcego gratis? Przy każdym kolejnym 29 zł dostajecie kolejne danie. Zamówiliśmy więc dwie duże pizze, soki dla każdego a każda z dziewczyn dostała swoje danie gratisowo! Z tego co wiem, promocja obowiązuje do 30 września i obejmuje wszystkie restauracje na terenie Polski także szczerze polecam wam skorzystać 🙂
Dziewczyny dostały na czas oczekiwania kredki i kolorowanki z łamigłówkami przez co spokojnie poczekaliśmy na realizację zamówienia. Pizze były wyjątkowo pyszne, ciasto wyjątkowo dobre, spaghetti tak obłędne, że wszyscy zabieraliśmy po trochu Domci z talerza 🙂