Jak rozpocząć przygodę z rowerem? I czy wiosna to dobry czas na rower? W dzisiejszym wpisie opowiem wam krótko jak zacząłem i jakie wyzwanie postawiłem przed sobą na ten sezon. Z tego miejsca DZIĘKUJĘ za wczorajszą motywację i trzymanie kciuków na naszym fanpagu! Jest motywacja, jest zapał i są chęci…
Aktywność fizyczna w moim przypadku przez większość lat wyglądała tak samo- była to piłka nożna. I jest nadal choć przyznam, że teraz nie gram tak często jak jeszcze kilka lat temu. Co raz częściej brakuje mi na to czasu chociaż na chwilę obecną nie wyobrażam sobie żeby zrezygnować z tego sportu. To moja największa pasja.
Pierwsza myśl o rowerze pojawiła się jednak już jakiś czas temu. Mimo, że wszędzie mamy praktycznie bardzo blisko za każdym razem siadałem, odpalałem samochód i jechałem. Nie ważne gdzie, nie ważne jak blisko miałem scenariusz był ten sam. Jeździmy do sklepu, na pocztę, na działkę, praktycznie wszędzie. Kiedy systematyczne gierki odpadły czułem, że kondycja spada mi momentalnie. Stwierdzenie „jesteśmy w ciąży” nabrało zbyt realnych kształtów. Postanowiłem coś z tym zrobić. Pomyślałem o rowerze.
Na początek nie warto moim zdaniem inwestować w drogi sprzęt. Twój zapał do jazdy na rowerze jednego dnia może się pojawić, drugiego może już go nie być wcale. Pieniądze przeznaczone na drogi rower i dodatki po chwili mogą stać się kasą wyrzuconą w błoto.
Wychodząc z tego założenia postanowiłem iść tym tropem. Chciałem znaleźć swoją MOTYWACJĘ. Mój stary rower nie nadawał się do niczego. No, może za mocno powiedziane. Tak czy inaczej na dłuższe, konkretne trasy na pewno nie był odpowiedni. Postanowiłem go totalnie przerobić.
Główną moją trasą będzie dojazd do pracy po asfalcie, więc wpadłem na pomysł aby zrobić rower szosowy. Tym samym moje stare 26″ koła zastąpiły nowe 28″ w dodatku na wąskiej oponce 28mm, a co za tym idzie również musiałem wywalić stare hamulce v-brake i zastąpić je hamulcami szosowymi. Rower szosowy powinien być lekki więc wywaliłem wszystkie błotniki i zbędne akcesoria. Dodatkowo wymieniłem kierownicę na szosową (baranek) i wstawiłem klamko-manetki choć nie typowo szosowe ( koszt ok 300zł był dla mnie za wysoki), a standardowe jak w każdym rowerze górskim (shimano za ok 60 zł). Dodatkowo standardową korbę 48 zębów, zamieniłem na szosową 52 zęby. Tylny wolno-bieg zmieniłem na szosowy czyli 14 standardowych zębów na najmniejszej przerzutce zastąpiłem 13 zębami. Po tej metamorfozie okazało się, że efekt jest świetny, rower waży ok 8-9 kg, a dodatkowo ma właściwości typowej szosówki.
Tym sposobem,za niewielki koszt zrobiłem sobie sprzęt, który nadawać się będzie na planowane trasy. Motywacja wzrosła o 100%. Jeśli robisz coś sam, jeśli się w coś angażujesz a potem możesz poczuć satysfakcję z własnej roboty CHCE CI SIĘ JESZCZE BARDZIEJ.
Za mną pierwszy dzień. Moim postanowieniem są głównie codzienne dojazdy do pracy, które łącznie wynoszą 19 km. Oprócz tego oczywiście korzystanie z roweru przy większości sytuacji, które jednak nie wymagać będą samochodu jak dojazd na działkę, sklepu i tego typu miejsc. Moim celem schudnięcie, poprawa kondycji i ogólne nastawienie na zdrowszy tryb życia. W planach mam również połączenie tego hobby z ćwiczeniami na siłowni czy basenem.
Poniżej przedstawiam wam wyniki dnia wczorajszego. Pamiętajcie, że każdy z was może ściągnąć sobie taka aplikację, dzięki której będziecie mieć ogólny zarys przebytego dystansu, spalonych kalorii czy średniej prędkości, jaką jechaliście. Bardzo fajna sprawa po każdej przebytej trasie. Ja wybrałem CycleDroid.
Myślę, że małe podsumowania wyników będą pojawiały się systematycznie, co jakiś czas. Będą one raczej podsumowaniem miesiąca. Każdego dnia będę zliczał parametry, które podsumuje i pokażę wam na koniec miesiąca.