Od zawsze wiedziałam, że chce mieć dwójkę dzieci. To było spełnieniem moim planów i oczekiwań odnośnie macierzyństwa. Dwie córki- spełnieniem moich marzeń. Dziś będzie kilka słów o tym, dlaczego z dwójką dzieci jest mi łatwiej, prościej i bardziej wygodnie. I od razu zaznaczam, że nie poruszymy tu żadnych kwestii finansowych.
Z racji tego, że mam starszego od siebie brata i młodszą siostrę wiem jakie to szczęście mieć rodzeństwo. Nie było więc takiej opcji, że zdecydujemy się na jedno dziecko. To, że im jest wtedy lepiej, fajniej i ciekawiej to jasne ale dlaczego z dwójką dzieci ma być łatwiej nam, rodzicom? Przecież generalnie rzecz biorąc to z jednym dzieckiem masz i mniej obowiązków i zdecydowanie mniej wydatków…
Już wyjaśniam. Zacznijmy od przypomnienia, że między dziewczynkami jest 3 lata różnicy. To bardzo ważna kwestia. O różnicy wieku napiszę na pewno oddzielny wpis. Od kiedy więc Weronika zaczęła rozumieć, że mama to mama, tata to tata, siostra to siostra a pies to pies, zaczęło być już fajnie. O tym, że jest oczkiem w głowie Kini pisałam wam kiedyś m.in TUTAJ. Weronika uwielbia spędzać z nią czas. Powiem szczerze, że kiedy tylko odkryją jakąś nową zabawę potrafią na prawdę długo siedzieć we dwie i się czymś zajmować. Ja wtedy mam czas dla siebie, czas na dom, porządki, zrobienie obiadu i co najważniejsze czas na bloga. Nie muszę wiecznie ganiać za małą, patrzeć czy zabawiać… Kinia robi to za mnie sama mając przy tym olbrzymią frajdę. Muszę tez przy tym zaznaczyć, że nigdy u nas nie było scen zazdrości o siostrę. Kinga jest bardzo opiekuńcza, zauważy każdą, choćby najmniejszą rzecz w rękach małej, która ma misję włożenia sobie tego do buzi i robi wtedy alarm na całe osiedle. Wtedy wiem, że muszę rzucić wszystko i biec na ratunek. W dodatku kreatywność Kingi zaskakuje mnie z dnia na dzień co raz bardziej. Wymyśla małej takie zabawy, że sami nigdy byśmy na to nie wpadli. Wiecie, takie COŚ z NICZEGO. Mało tego, czasem jest wojna, która z nas poda Weronice jogurt czy mleko 🙂 Wszystko pod moim nadzorem ale możecie już wyobrazić sobie ile ja zyskam przez to czasu i jaką radochę będzie miała z tego starsza siostra.
Tak samo jest kiedy podróżujemy samochodem, kiedy wychodzimy na spacer albo kiedy odwiedzamy rodzinę. Dziewczynki świetnie spędzają czas razem, zabawiają się nawzajem. To sporo ułatwia.
Zdecydowanie inaczej sprawa wyglądała kiedy Kinga chodziła do przedszkola. Teraz będzie nawet chyba jeszcze gorzej, bo Werka jest starsza i chętnie poświecą już czas na zabawę z Kingą. Już teraz wiem, że będę miała wtedy tego czasu dużo mniej. Podobnie sytuacja wygląda jak Kingę zabiera jedna czy druga babcia do siebie. Każdy mówi „ooo to teraz luzik, z jednym dzieckiem”. Wcale nie ! Ja mam wtedy więcej latania, ganiania, więcej zamieszania z porządkami czy zrobieniem obiadu. Pisanie wpisów czy obróbka zdjęć też wtedy odpada bo Weronika należy do tego typu dzieci co wiszą na mamie od rana do nocy, przy każdej jednej czynności. Wtedy jestem bardziej zmęczona, to właśnie wtedy mam mniej ogarnięty dom i sprawy związane z blogiem.
Może to właśnie przez to, że zawsze pozwalałam, nigdy nie panikowałam, powoli oswajałam je ze sobą nie ma tej niezdrowej rywalizacji i zazdrości. Może to właśnie dzięki temu jest między nimi tak wspaniała więź. To na pewno dlatego jestem w stanie zaufać starszej córce, nie boję się kiedy ma na oku młodszą. Dziękuję jej za to każdego dnia. Za to, że dzięki niej jest mi łatwiej, prościej i bardziej wygodnie. A ona czuje się wtedy taka dumna…