Długo nie mogliśmy doczekać się tego wyjazdu. W tym roku sporo czasu spędziliśmy nad morzem i tylko na chwilkę odwiedziliśmy góry głównie ze względu na rodzinną uroczystość. Nie zaczerpnęliśmy wtedy górskiego powietrza, nie nacieszyliśmy oczu pięknymi widokami za to totalnie zapragnęliśmy wrócić tu na dłużej. I stało się…
Wszystko dograne, walizki spakowane, dzieciaki uradowane a my… zostawiliśmy budowę nastawiając się na piękny czas, podczas którego będziemy mogli naładować baterie na kolejne bardzo intensywne tygodnie. Naszym miejscem docelowym była Wisła. Odwiedzaliśmy ją po raz pierwszy wcześniej słysząc wyłącznie same zachwyty nad tym miejscem. Sama podróż choć długa… mieliśmy przed sobą do zrobienia ponad 500 km przebiegła nam w mega fajnym nastroju. Dzieciaki zupełnie nie dokuczały, większość drogi przespały a w czasie kiedy nie odpoczywały chłonęły widoki zza szyb.
Mimo, że przeglądaliśmy przed wyjazdem jego całą galerię, czytaliśmy o nim opinie, zajrzeliśmy w ofertę i możliwości to w trakcie kiedy wjechaliśmy na jego teren opadły nam szczęki! Przepiękna okolica, dookoła zieleń, góry, wspaniałe widoki i on pośrodku tego wszystkiego. Ogromny kolos, od którego nie można było oderwać oczu! Coś pięknego! Już wtedy wiedziałam, że znaleźliśmy się w miejscu idealnym.
Hotel STOK to idealne miejsce do rodzinnego wypoczynku, jazdy na nartach, idealne miejsce dla osób podróżujących w celach biznesowych oraz wszystkich tych, którzy zatrzymując się w hotelu chcą podziwiać jednocześnie piękne, górskie krajobrazy. Ale po kolei…
Zatrzymaliśmy się w dużym, bardzo komfortowym, dwu pokojowym apartamencie na tak zwanym poddaszu. Okna dachowe robiły tu ogromną robotę. Widoki z nich były wręcz nieziemskie! Ci, którzy obserwują nas na naszych kontach Instagramowych mogli to dokładnie zobaczyć. Tam też pokazywaliśmy wam cały wyjazd na bieżąco. Jeśli ktoś jeszcze nie jest z nami w tych miejscach zapraszamy instagram rodzicewsieci.pl i instagram tatawsieci_rodzicewsieci.pl.
Na powitanie dostaliśmy pięknie zapakowane bułeczki na słodko z mega fajnym akcentem- spersonalizowaną karteczką z życzeniami udanego pobytu. Uwielbiam takie „małe” gesty! Zrobiło nam się bardzo miło i przyjemnie.
Tak jak wspomniałam apartament był bardzo komfortowy. Pokoje były rozłożone po przeciwnej stronie. Mieliśmy w nim bardzo fajną, rodzinną łazienkę, mnóstwo miejsca na walizki i swoje rzeczy. Oba pokoje miały telewizory, miejsce do pracy a także mały stolik, przy którym można było napić się kawki. Bez żadnego problemu mogliśmy wypożyczyć czajnik, żelazko czy łóżeczko turystyczne.
Mimo, że tym razem baaardzo chciałam skupić się na samym klimacie gór nie obyło się bez odwiedzin strefy dziecka. Uwielbiam takie rozwiązania bo wiem, że kiedy pogoda niemiło nas zaskoczy dzieciaki zawsze będą miały co robić na miejscu, w hotelu. Strefa Dziecka jest nowością hotelu i rzeczywiście muszę przyznać, że takie miejsca powinny na takie kwestie mocno zwracać uwagę. Nasza sala zabaw była olbrzymia i dawała całe mnóstwo możliwości. Na miejscu można było znaleźć pokój playstation, mini bibliotekę, kąciki plastyczne, cymbergaje, stoły tenisowe, piłkarzyki. Do tego łamigówki ścienne, panele interaktywne czy moduły edukacyjne… Największą furorę zrobił na dziewczynach jednak ogromny basen kulkowy! To było dopiero coś! W tak wielkim były chyba pierwszy raz! Zjeżdżalnie, ścianki do wspinania i cały ogrom kulek robiły robotę.
Jeśli chodzi o dodatkowe udogodnienia dla dzieciaków w hotelu to zalecam wam zajrzeć również TUTAJ. Wiecie, że hotel proponuje nawet wypożyczenie wózka dla dziecka? Super sprawa, co? Poza tym każdego dnia w hotelu odbywają się różnego rodzaju animacje dla dzieci- zajęcia plastyczne, występy, gry, konkursy.
Hotel Stok posiada również zimowy plac zabaw! To musi być coś! I przyznam się wam, że marzymy straaasznie, żeby wrócić tam zimą i zobaczyć totalnie inną odsłonę tego miejsca!
Po zabawie w kulkach przyszedł czas na zwiedzanie okolicy i tego co hotel proponuje swoim gościom na zewnątrz… Tu dzieciaki mają również ogromne pole do popisu bo plac zewnętrzny hotelu jest bardzo ciekawy i różnorodny. Trampolina, basen, zjeżdżalnie, huśtawki i … ogromne, dmuchane zamki- jeden dla młodszych, drugi dla starszych dzieci. Ja myślałam, że dziewczyny stamtąd nigdy nie wyjdą! To było istne szaleństwo!
Cała okolica hotelu to istna bajka. Wszędzie klimatyczne alejki, miejsce, w którym można usiąść, pobawić się z dziećmi i napawać widokami, które z każdej strony po prostu zachwycały! Tak jak wspomniałam Hotel STOK oprócz swojego wewnętrznego basenu posiada również basen zewnętrzny. Na prawdę korzystało z niego całe mnóstwo osób, dla mnie idealnie!
Teraz kilka słów o strefie jadalnianej czyli Restauracji Panorama, która jest totalnie innym, nietypowym i jak dla mnie wyjątkowym rozwiązaniem. Restauracja posiada klasyczną salę w środku hotelu, następnie można przejść do magiczne przeszklonej części, z której już można obserwować przepiękne widoki gór po czym za przeszklonymi drzwiami mamy już ogromny taras na zewnątrz z widokiem na same góry! Coś pięknego, coś niesamowitego i baaardzo oryginalnego. Śniadania czy kawa na takim tarasie obowiązkowe!
W restauracji znajdziemy oczywiście krzesełka do karmienia ale i fajny, mały kącik dla dzieci, w którym mogą się pobawić czy porysować.
Jeśli chodzi o same posiłki to mieliśmy zapewnione śniadania i tak zwane obiado-kolacje. Dodatkowo mogliśmy wykupić lunch. Wszystko było podawane w przepiękny sposób a różnorodność menu i smak potraw było obłędem! Po obiedzie zawsze czekał na nas deser w postaci ciast, owoców czy nawet lodów. Obsługa była baaardzo profesjonalna.
Z tego co się orientuję w hotelu możemy również zorganizować wesela, bankiety, spotkania dla większych grup czy uroczystości okolicznościowe. Nie mogę nie wspomnieć również o tym, że Hotel Stok organizuje także niesamowite biesiady i kolacje regionalne! Ale o tym za chwilę…
Każdą wolną chwilę chcieliśmy spędzić w otoczeniu tych wszystkich pięknych widoków. Wsiadaliśmy w samochód i szukaliśmy ciekawych miejscówek do spacerów czy choćby zdjęć. Całkiem przypadkiem trafiliśmy więc w przepiękne miejsce obok znanej Rezydencji Prezydenta… Cudowne jezioro, widok gór a obok wspaniałe strumyki, w których dziewczynki mogły zamoczyć nóżki. Coś pięknego!!!
Na koniec dnia zabawa na placu zewnętrznym a wieczorem wizyta na kręgielni… To były emocje ! Uwierzycie, że to był nasz pierwszy raz na kręgielni? 🙂
Nie można nie wspomnieć o tym, że Hotel STOK jako jedyny obiekt w Beskidach posiada własne wyciągi narciarskie zlokalizowane bezpośrednio przy hotelu – NOWĄ KOLEJ LINOWĄ 4 OSOBOWĄ oraz wyciąg talerzykowy. W zimie musi tu być obłędnie! Taka atrakcje zaraz przy hotelu to dopiero coś!
Pogoda w czasie wyjazdu dopisywała nam idealnie. Śmiejemy się, że zawsze przywozimy ze sobą pogodę ale kiedy odjeżdżamy pogoda wraca razem z nami. I tak było tym razem. przed naszym przyjazdem w Wiśle było lediwe 14 stopni a kiedy przyjechaliśmy przez cały nasz pobyt cieszyliśmy się prawie 30 stopniową temperaturą. Kiedy wyjeżdżaliśmy niebo zrobiło się czarne, zaczęły się błyski i huki po czym wjechaliśmy w totalne oberwanie chmury.
Poniżej możecie zobaczyć nasze spotkanie ze strumykami, które znaleźliśmy zupełnie przez przypadek. Ale dziewczynki miały frajdę! Sami nie mogliśmy oderwać od nich oczu… to niesamowite, że dane jest nam pokazywać to wszystko naszym dziewczynkom… Z każdym takim wyjazdem i odkrywaniem świata z naszymi dziećmi zachwyca, zadziwia i cieszy mnie to jeszcze bardziej!
Tak jak wam wspomniałam Hotel STOK cyklicznie organizuje biesiady i wieczorki regionalne. Na zakończenie pobytu i my mogliśmy skorzystać z tej atrakcji. Jak dla mnie to było ekstremalnie cudowne przeżycie! Widok grających górali, ich śpiew, stroje, głosy, cały klimat, który stworzyli to była kwintesencja tego wyjazdu… Do tego kwaśnica, bigos, kaszanki, wędliny, grill i lane piwo… Czad! Kiedy usłyszeliśmy ” Góralu… czy Ci nie żal…” spojrzeliśmy z Łukaszem na siebie i nie mogliśmy uwierzyć w to, że naprawdę znajdujemy się wszyscy razem w tak cudownych okolicznościach.
Totalnie przepadłam. Góry rzuciły na mnie swój urok bo o ile do tamtej pory uważałam, że to nasze morze jest tą polską perełką o tyle zdałam sobie sprawę, że musi ono jednak stanąć na podium za naszymi górami!
Nasz wyjazd w góry okazał się cudownym przeżyciem. Hotel STOK zadbał o nas naprawdę niesamowicie- pod każdym względem. Czuliśmy, że jesteśmy w miejscu wyjątkowym- komfortowym, różnorodnym, dającym cały ogrom możliwości zarówno dorosłym jak i dzieciom. Pokoje z niesamowitymi widokami, profesjonalna obsługa, przepyszne, różnorodne jedzenie podpasowane pod przeróżne gusta i smaki. Do tego cała moc atrakcji na zewnątrz. Uważam, że wachlarz możliwości i oferty hotelu jest tak ogromny, że ciężko byłoby nie trafić w czyjeś gusta. Ach, zapomniałabym! Hotel był fantastycznie przygotowany również na przyjęcie prawdziwych fanów piłki nożnej- strefa kibica była dostępna dla każdego. Poza tym całe otoczenie, klimat Wisły, jej zakątki i piękno sprawia, że pobyt tutaj może być kojarzony wyłącznie z niesamowitą przygodą. Zakochaliśmy się w tym miejscu, zakochaliśmy w górach, ponownie odkryliśmy ich piękno…
Dziękujemy Hotelowi STOK za tak wspaniałe przyjęcie naszej rodziny. Mamy nadzieję, że uda nam się wrócić do was w czasie zimowej aury odkrywając to miejsce na nowo. Zdecydowanie wpisujemy ten hotel na naszą listę miejsc otwartych na całe rodziny serdecznie polecając wam w nim pobyt.
I wiecie jaka ja jestem… Ciężko wraca mi się z tak pięknych miejsc. Ciężko mi się z nimi żegnać. Postanowiliśmy więc zaraz po wymeldowaniu z hotelu, że nasza przygoda nie skończy się wraz z opuszczeniem Hotelu STOK. Chcieliśmy pożegnać się jeszcze z górami piękną sesją, która będzie dla nas super pamiątką. I tym sposobem… trafiliśmy w takie miejsce… Lepszego zakończenia naszego pobytu w górach nie mogliśmy sobie wymarzyć. Żeby trafić w to miejsce musieliśmy pokonać niesamowitą trasę. Ślimaki górskie zachwycały nas w każdej sekundzie a jednocześnie były momentami tak przerażające, że nie wiedziałam czy lepiej nam z nich wracać czy pchać się dalej w górę. Ich piękno i ciekawość każdego dnia wygrywała z moim przerażeniem! To było coś niesamowitego!
Na koniec symboliczne pamiątki. Dziewczynki kupiły sobie góralskie spódniczki, do tego dostały czerwone, góralskie korale a ja dostałam od męża prawdziwą, góralską chustę, o której zawsze marzyłam. Mam nadzieję, że będzie jeszcze okazja zrobić sobie w nich piękną sesję w górach. Wierzę w to!
Powiem wam też, że wpadłam na genialny pomysł związany z naszymi wyjazdami. W kolejnym wpisie zdradzę wam świetny pomysł na to aby wspomnienia z naszych podróży zostały z nami już na zawsze.