28/03/2018

Ewa

Rzeczywistość VS wyidealizowane zdjęcia z internetu

Rzeczywistość VS wyidealizowane zdjęcia z internetu

Pamiętam czasy, kiedy największą presją świata było dążenie do perfekcyjności. Perfekcyjne ciało, perfekcyjna dieta, perfekcyjna Pani Domu… w każdej dziedzinie życia należało być perfekcyjnym, idealnym, najlepszym. Potem przyszła moda na nieperfekcyjność. Kobiety rzucały zdjęciami na wszystkie strony pokazując jakie to one są nieperfekcyjne a przez to fajne, wspaniałe- perfekcyjnie nieperfekcyjne-IDEALNE.

Rzeczywistość kontra wyidealizowane zdjęcia pokazywane w internecie. Gdzie leży granica, czy taka w ogóle istnieje, co wypada pokazywać w internecie, czego nie i dlaczego nigdy nie dogodzisz ludziom- choć przecież wcale nie musisz- o tym będzie dzisiejszy wpis.

Temat z dnia dzisiejszego miał się pojawić już jakiś czas temu na blogu natomiast w pewnej chwili wydał mi się tak mało istotnym, że postanowiłam odpuścić. W między czasie, aż do dziś, obserwowałam sytuacje, których ludzie komentowali zarówno zdjęcia wyidealizowane, piękne, przyjemne, świeże jak i te pokazujące totalnie zwykłą codzienność.

Kiedy zrobiłam zdjęcie moim dziewczynkom podczas zabawy lalkami i opublikowałam je na swoich kontach pojawił się komentarz z pytaniem czy w pokoju dziecięcym podczas zabawy rzeczywiście może być taki porządek. I teraz tak… na zdjęciu były dziewczyny, na zdjęciu widać było 1/3 pokoju dziewczynek, która obejmowała dwa łóżka i przestrzeń między nimi. Tyle. Pościel na łóżkach dziewczynek była zaścielona. Tyle. To był ten porządek. Dziewczynki bawiły się laleczkami. Tyle. Na zdjęciu nie było widać nic poza tą sceną. I teraz pytanie, czy na podstawie takiego zdjęcia możemy wyciągać jakieś wnioski? Czy to świadczy o tym, że u nas jest zawsze czysto? Czy to świadczy o tym, że tak wygląda rzeczywistość kiedy dziecko bawi się w pokoju? NIE!

Przed zrobieniem zdjęcia na łóżku Kingi leżały sobie pieluszki, z którymi śpi. Wzięłam je i wrzuciłam pod kołdrę. Czy to świadczy o tym, że zakłamuję rzeczywistość? Czy pieluchy powinny zostać na łóżku aby wyglądało to bardziej naturalnie? Dlaczego je schowałam?

Takimi sprawami zajmują się inni ludzie, inne kobiety, inne mamy. I teraz odpowiem wam na te pytania. Uwielbiam ładne zdjęcia, uwielbiam takie robić, uwielbiam takie podglądać. Nigdy, przenigdy nie zastanawiam się nad tym czy widoczny obraz czyjegoś domu, dziecka, życia jest prawdziwy w 100%. To tylko zdjęcie. Zdjęcie, które ma coś przedstawiać, coś wyrazić. I o ile Instagram prowadzę raczej w sposób przemyślany o tyle na instastories zobaczycie już naszą rodzinę z zupełnie innej strony. Tam zobaczycie ten nieporządek, tam posłuchacie o problemach, tam zobaczycie w tle stertę naczyń czy ubrań. W tym wszystkim postanowiłam znaleźć sobie miejsce na zdjęcia, które mają być przyjemne dla oka, bo takie kocham i miejsce na tą właśnie nieperfekcyjną codzienność.

Ten, kto zobaczył zdjęcie na naszym fanpage a nie widział np. naszego instastories nie widział trwającego jednocześnie tooooootalnego bałaganu w salonie. Nie widział tego, że zaraz po tym dziewczyny porozrzucały poduchy, klocki, zaczęły po tym skakać, wariować.

Kiedyś miałam podobną sytuację ze zdjęciem dziewczyn w piaskownicy… „Oooo gdyby moje dzieci tak wyglądały w piaskownicy” ktoś napisał dziwiąc się, że są takie czyste. No i oczywiste było dla mnie to, że takie zdjęcie muszę wykonać dziewczynom w pierwszej minucie ich wejścia do tego piachu bo jak już wracaliśmy to dziewczyny miały na sobie trzeci działkowy zestaw bo pierwsze zupełnie się już nie nadawały do chodzenia. Z głów wylatywał im przy każdym podskoku piach a z butów wysypałam w domu pół piaskownicy. I o ile na instagramie widniało sobie zdjęcie, na które zwyczajnie przyjemnie się patrzy o tyle na instastories zasypywani byliśmy wiadomościami, w których ludzie śmiali się, że na takie szaleństwa pozwalamy naszym dzieciom. To było fajne 🙂


Koniecznie musimy sobie zdać sprawę z tego, że ludzie pokazujący siebie czy swoje życie w internecie pokazują wyłącznie urywek tej codzienności, wyłącznie wybrane fragmenty, wybrane sytuacje, wybrane emocje.


To, że ja łączę te dwie sprawy i taką drogę wybrałam jeśli chodzi o bloga nie znaczy też, że ktoś kto pokazuje na swoich profilach wyłącznie piękne zdjęcia lub ktoś, kto wybiera na swoje kanały zdjęcia totalnie naturalne, spontaniczne kogoś oszukuje. Takie osoby nie zakłamują rzeczywistości, one zwyczajnie wybrały taką drogę by inspirować, motywować, wspierać, pocieszać czy zwyczajnie dzielić się się tym z innymi ludźmi. Każda droga znajdzie swoich zwolenników. Każdy może wybrać ten kanał, który jest mu bliższy. Nie ma lepszej czy gorszej opcji. Obie są prawdziwe, obie są dopuszczalne, obie zupełnie dla mnie zrozumiałe.

Wszystko sprowadza się więc do tego, że- ludzie wyciągają wnioski zbyt szybko, zbyt pochopnie. Zbyt łatwo przychodzi im ocenianie drugiego człowieka. Zbyt szybko się czymś irytują. I to jest tak, że jak nie zrobisz tak będzie źle. Ja zrozumiałam to już jakiś czas temu- nie dogodzisz każdemu. Będzie za czysto- powiedzą to nie prawda, będzie bałagan powiedzą nieodpowiedzialna bałaganiara. Najważniejsze to żyć zgodnie ze swoimi przekonaniami.

Ludziom brakuje dystansu. Zbyt często popadamy w skrajności. Za mało mamy w sobie luzu, otwartości na drugiego człowieka, zbyt mało zrozumienia, zbyt rzadko doceniamy. Nie potrafimy cieszyć się szczęściem drugiego człowieka za to fantastycznie potrafimy zazdrościć, wypominać, oceniać. Śledzimy życie drugiego człowieka, jego pracę, zaangażowanie nie raz poświęcenie ale już efekt końcowy, który świadczy o jego sukcesie potrafi nas zirytować. To przykre.

Cieszę się, że istnieją profile z samymi fantastycznymi, nieskazitelnymi, jasnymi, pastelowymi obrazami. Cieszę się kiedy widzę piękno, radość czy szczęście innych ludzi. Wprawia mnie to w niesamowicie dobry humor, motywuje i bardzo inspiruje. Nie zazdroszczę a wręcz podziwiam. Na takie profile sama wchodzę najczęściej. Piękne wnętrza, cudne, słodkie dzieciaki, pięknie wyglądające jedzenie, wspaniałe zakątki świata, o których na chwilę obecną mogę tylko pomarzyć- oglądanie tego sprawia mi mnóstwo przyjemności.

Z drugiej strony… są profile, które swój instagram prowadzą bardzo naturalnie i spontanicznie. Obok zdjęcia z praniem znajdziesz np. schabowego a zaraz nad nim zdjęcie wypaplanego w błocie dziecka. I mimo, że takie zdjęcia mniej trafią w moje gusta to np. filmiki na instastories pokazujące taką właśnie codzienność są dla mnie mega zabawne, mega fajne.

Idąc tym tropem, swoich preferencji i upodobań postanowiłam, że u siebie znajdę miejsce na obie rzeczy- będę miała pole gdzie pokażę ładne, spójne zdjęcia, przy których jednak będę wolała schować brudne gary czy mopa ale znajdziecie u mnie też takie kanały, w których tą „brudną” codzienność zobaczysz.

Wiesz, to, że ktoś ma na sobie płaszcz znanego projektanta, w ręku drogą torebkę a na nogach szpile za kilka tysi nie oznacza, że nie kupuje szarego papieru toaletowego. Wiesz co mam na myśli?

blogosfera instagram jej zdaniem psychologia zdjęcia życie

Zobacz również

O nas

Witaj na najpopularniejszym blogu rodzinnym na Lubelszczyźnie.
Nasz blog to lifestylowy blog rodziny wielodzietnej, która pewnego dnia postanowiła spełnić swoje marzenia a to miejsce ma być początkiem tej niesamowitej historii...
Witaj na blogu Ewy, Łukasza, Kingi, Weroniki i Dominiki - rodziny, która dzięki temu miejscu odkryła wspólne pasje i zainteresowania.